Zgodnie z wnioskiem Brukseli, która uważa, że ustawa łamie unijne prawo, środki tymczasowe mają obowiązywać do czasu rozpatrzenia skargi na Polskę. Rozprawa odbędzie się przed Wielką Izbą Trybunału, złożoną z 15 sędziów, co świadczy o wadze sprawy.
Wstępną decyzję o zawieszeniu ustawy o Sądzie Najwyższym wiceprezes Trybunału ogłosiła 19 października. Polska dostała miesiąc na poinformowanie jak dostosowała się do postanowienia o przywróceniu wysłanych na emeryturę sędziów i wstrzymaniu nowych nominacji. Termin upływa w poniedziałek, ale zapewne już dziś padną pytania o wdrożenie decyzji.
Polska uważa, że nie powinno się jej stosować bezpośrednio i że potrzebna jest nowelizacja przepisów. "Nic nie stoi na przeszkodzie, by w sposób cywilizowany wprowadzić to postanowienie" - mówił we wtorek w Sejmie minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Natomiast Komisja Europejska uważa, że Polska powinna się natychmiast dostosować do decyzji. "Decyzja Trybunału jest decyzją Trybunału i powinna być wdrożona" - powiedział kilka dni temu wiceprzewodniczący Komisji Frans Timmermans.
Urzędnicy w Komisji mówią, że jeśli Bruksela nie usłyszy od polskiego rządu konkretów wtedy zawnioskuje do unijnego Trybunału o nałożenie kar finansowych na Polskę. Na podstawie dzisiejszego wysłuchania Wielka Izba Trybunału zdecyduje, czy zawieszenie ustawy o Sądzie Najwyższym jest konieczne, czy też nie. Orzeczenia możemy się spodziewać za kilka tygodni.