Prezydenckie wybory w Brazylii wygrał Jair Bolsonaro. Sondaż exit poll daje mu 56-proc. poparcie i tym samym zwycięstwo w drugiej turze nad Fernandem Haddadem. Kim jest nowy prezydent największego kraju Ameryki Południowej?
Jair Messias Bolsonaro urodził się w 1955 r. Był oficerem armii (w randze kapitana), potem zajął się polityką - od 1990 r. zasiada w brazylijskim Kongresie Narodowym. W trakcie kariery zaliczył członkostwo kilku ugrupowań, do wyborów startował z Partii Społeczno-Liberalnej (PSL), do której dołączył w styczniu tego roku.
W trakcie kampanii obiecywał m.in. zaostrzenie kodeksu karnego i zwiększenie dostępu do broni. Jest też przeciwnikiem aborcji i par homoseksualnych. Krytykuje paryskie porozumienie klimatyczne.
Bolsonaro obiecuje rządy silnej ręki, które miałyby być rozwiązaniem problemów kraju. Mówił, że popiera szerokie stosowanie kary śmierci oraz tortury. W ramach walki z przestępczością chce ułatwić dostęp do broni dla cywilów i zwiększyć uprawnienia służb do użycia siły. Mówił też, że jest zwolennikiem stosowania tortur.
Bolsonaro jest znany z nienawistnych wypowiedzi wobec kobiet i osób LGBT. W 2015 roku w jednym z wywiadów argumentował, że kobiety i mężczyźni nie powinni zarabiać tyle samo, gdyż te pierwsze zachodzą w ciążę. W zeszłym roku oburzenie wywołał "żart" polityka na temat jego własnych dzieci. - Mam pięcioro dzieci, czterech chłopców, a piąte, przez moment słabości, to dziewczynka - stwierdził kandydat na prezydenta.
Bolsonaro ma długą historię homofobicznych wypowiedzi. Stwierdził publicznie między innymi, że chciałby "wybić gejostwo z dzieci". Oceniał, że "liczba osób homoseksualnych rośnie" z powodu "liberalnych nawyków, narkotyków i wzrostu liczby pracujących kobiet". W rozmowie z "Playboyem" stwierdził, że "nie byłby w stanie kochać syna-homoseksualisty" i "wolałby, aby jego syn zginął w wypadku", niż okazał się gejem.
- Jeśli twój syn zaczyna się zachowywać tak jak gej, zasługuje na klapsa. Wtedy będzie inaczej się zachowywać - mówił w 2010 r. w telewizji. W innym wywiadzie powiedział: "Pinochet powinien był zabić więcej ludzi".
- Zastrzelmy wszystkich członków Partii Pracujących tu, w Acre [jeden z brazylijskich stanów - przyp. red.] - powiedział podczas jednego ze spotkań w trakcie kampanii.
Za jedną z wypowiedzi Jair Bolsonaro został skazany przez sąd. W parlamencie powiedział, że pewna polityk nazwała go gwałcicielem. - Ja bym cię nawet nie zgwałcił, bo nie jesteś tego warta - odparł przyszły prezydent.
6 września, na miesiąc przed pierwsza turą wyborów, kontrowersyjny kandydat padł ofiarą zamachu na swoje życie. Bolsonaro został trzykrotnie pchnięty nożem w brzuch podczas wiecu przedwyborczego w mieście Juiz de Fora. Napastnik uszkodził wątrobę, płuco i jelita kandydata, którego przewieziono natychmiast do szpitala.
Zdaniem ekspertów, zamach jeszcze bardziej zwiększył poparcie wyborców dla Bolsonaro. Jego kandydaturę poparło też wielu znanych brazylijskich piłkarzy.
Bolsonaro jest trzykrotnie żonaty, ma pięcioro dzieci.