Brazylia. Sondaż exit poll: prawicowy populista Jair Bolsonaro nowym prezydentem

Jair Bolsonaro został nowym prezydentem Brazylii, zdobywając ok. 56 proc. głosów - wynika z sondażu exit poll po niedzielnych wyborach prezydenckich. Tym samym prawicowy kandydat pokonał w drugiej turze lewicowego Fernando Haddada.

Jair Bolsonaro - skrajnie prawicowy kandydat wygrał najprawdopodobniej drugą turę wyborów prezydenckich w Brazylii. Tak wynika z sondażu exit poll. Bolsonaro zdobył ok. 56 proc. głosów.

Jego rywalem był kandydat rządzącej lewicy Fernando Haddad. Bolsonaro i Haddad w pierwszej turze zdobyli odpowiednio 49,2 mln głosów i 31,3 mln głosów. Na podanie dokładnej liczy głosów, które zostały oddane w drugiej turze, jest jeszcze za wcześnie.

Sondaż: Jair Bolsonaro nowym prezydentem Brazylii

Prawicowy kandydat Jair Bolsonaro stał się faworytem głosowania, gdy były prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva trafił do więzienia za korupcję, a komisja wyborcza nie pozwoliła na jego start w wyborach.

Zwycięzca pierwszej tury wyborów w ponad 200-milionowym kraju uzyskał znaczące poparcie, bo w Brazylii rośnie niezadowolenie wobec rządzących socjalistów. Dotychczasowe władze oskarżane są o nieradzenie sobie z rozszerzającą się korupcją i poziomem przestępstw oraz z recesją gospodarczą. Z powodu kryzysu gospodarczego kraj opuściło w ostatnim czasie ponad 2 miliony osób.

Bolsonaro w trakcie kampanii obiecywał m.in. zaostrzenie kodeksu karnego i zwiększenie dostępu do broni. Jest też przeciwnikiem aborcji i par homoseksualnych. Krytykuje także paryskie porozumienie klimatyczne.

6 września, na miesiąc przed pierwsza turą wyborów, kontrowersyjny kandydat padł ofiarą zamachu na swoje życie. Bolsonaro został pchnięty nożem w brzuch podczas wiecu przedwyborczego w mieście Juiz de Fora. Napastnik uszkodził wątrobę, płuco i jelita kandydata, którego przewieziono natychmiast do szpitala.

Prawicowy kandydat na prezydenta Brazylii, Jair Bolsonaro, został pchnięty nożem w brzuch podczas wiecu przedwyborczego w mieście Juiz de ForaPrawicowy kandydat na prezydenta Brazylii, Jair Bolsonaro, został pchnięty nożem w brzuch podczas wiecu przedwyborczego w mieście Juiz de Fora FERNANDO GONCALVES/AP

Zdaniem ekspertów, zamach jeszcze bardziej zwiększył poparcie wyborców dla Bolsonaro. Jego kandydaturę poparło też wielu znanych brazylijskich piłkarzy.

Impeachment za "kreatywną księgowość" prezydent

Wstępem do tegorocznych wyborów jest proces impeachmentu prezydent Dilmy Rousseff, która w 2014 roku zaczęła swoją drugą kadencję. Była następcą prezydenta Luiza Lula da Silvy. Po około roku swojej drugiej kadencji Rousseff została oskarżona o przestępstwa urzędnicze i manipulacje budżetowe.

W 2016 roku, po długim procesie, Senat ostatecznie zagłosował za impeachmentem Rousseff. Zastąpił ją wiceprezydent Michel Temer. W 2017 roku oskarżono go o korupcję, a według sondaży poparcie dla niego wynosiło zaledwie siedem procent. Pomimo prób impeachmentu nie udało się skrócić kadencji Temera.

Kandydat zza krat

Od początku liderem sondaży, i to z kilkunastoprocentową przewagą, był poprzednik Dilmy Rousseff, były prezydent Luiza Lula da Silva. Konstytucja nie pozwalała mu ubiegać się o trzecią kadencję z rzędu, jednak mógł kandydować po raz trzeci po prezydenturze innej osoby.

Dilma Rousseff i Luiz Inácio Lula da Silva, 1 stycznia 2011 r.Dilma Rousseff i Luiz Inácio Lula da Silva, 1 stycznia 2011 r. By Fabio Rodrigues Pozzebom/ABr (Ag?ncia Brasil) [CC BY 3.0 br (https://creativecommons.org/licenses/by/3.0/br/deed.en) or CC BY 2.5 br (https://creativecommons.org/licenses/by/2.5/br/deed.en)], via Wikimedia Commons

Lula ogłosił swoją kandydaturę już w 2017 roku, a autobusy jego kampanii zaczęły objazd po kraju. W niektórych miejscach spotkało się to z protestami, a nawet atakami. Przeciwnicy obrzucali autokary kamieniami i ostrzeliwali z broni palnej. Jednak polityka czekały większe problemy.

Został oskarżony w dużym skandalu korupcyjnym, który sięgał najwyższych szczebli władzy. Zarzucono mu, że przyjął łapówkę wysokości 1,2 miliona dolarów w formie wyremontowania nadmorskiego apartamentu. W zamian za to firma budowlana miała dostać rządowe zlecenia. Byłego prezydenta skazano najpierw na dziewięć, a po apelacji na 12 lat pozbawienia wolności.

Prawnicy polityka zarzucali sędziom stronniczość. W kwietniu trafił do więzienia. Jednak nawet wtedy Partia Pracujących nie porzuciła planów wystawienia go jako kandydata w jesiennych wyborach. Jego popularność nie spadała.

W sierpniu partia oficjalne zgłosiła jego kandydaturę. Ponieważ polityk przebywał już w więzieniu, na konferencji aktor Sérgio Mamberti odczytał napisane przez niego listy. Jednak pod koniec miesiąca, wbrew apelom Rady Praw Człowieka ONZ, Sąd Najwyższy ocenił, że jako skazany Lula nie może startować w wyborach.

Lulę zastąpił Fernando Haddad, były burmistrz Sao Paulo i minister edukacji w rządach Luli i Rousseff.

"Nie jesteś warta zgwałcenia"

Po tym, jak Lula odpadł z wyścigu, na prowadzenie wysunął się zajmujący dotąd drugie miejsce skrajny, prawicowy kandydat Jair Bolsonoro. Nie należy on do żadnej z największych partii.

Bolsonaro obiecuje rządy silnej ręki, które miałyby być rozwiązaniem problemów kraju. Mówił, że popiera szerokie stosowanie kary śmierci oraz tortury. W ramach walki z przestępczością chce ułatwić dostęp do broni dla cywilów i zwiększyć uprawnienia służb do użycia siły.

Jair BolsonaroJair Bolsonaro Fot. Leo Correa / AP Photo

Bolsonaro jest znany z nienawistnych wypowiedzi wobec kobiet i osób LGBT. W 2015 roku w jednym z wywiadów argumentował, że kobiety i mężczyźni nie powinni zarabiać tyle samo, gdyż te pierwsze zachodzą w ciążę. W zeszłym roku oburzenie wywołał "żart" polityka na temat jego własnych dzieci. - Mam pięcioro dzieci, czterech chłopców, a piąte, przez moment słabości, to dziewczynka - stwierdził kandydat na prezydenta.

Za jedną z wypowiedzi został skazany przez sąd. W parlamencie powiedział, że pewna polityk nazwała go gwałcicielem. - Ja bym cię nawet nie zgwałcił, bo nie jesteś tego warta - odparł Bolsonoro.

Kandydat przeciwko homoseksualistom

Bolsonaro ma długą historię homofobicznych wypowiedzi. Stwierdził publicznie między innymi, że chciałby "wybić gejowstwo z dzieci". Oceniał, że "liczba osób homoseksualnych rośnie" z powodu "liberalnych nawyków, narkotyków i wzrostu liczby pracujących kobiet". W rozmowie z "Playboyem" stwierdził, że "nie byłyby w stanie kochaś syna-homoseksualisty" i "wolałby, aby jego syn zginął w wypadku", niż okazał się gejem.

Przeciwko Bolsonaro protestowała brazylijska społeczność LGBT. Pod koniec września w Rio de Janiero odbył się protest przeciwko niemu, na którym kobiety miały misy z czerwonym tuszem - symbolem rozlewu krwi, którego obawiano się za jego prezydentury.

Obama, Clinton i de Niro mieli dostać paczki z bombami domowej roboty. 10 potencjalnych ofiar

Więcej o: