Widziałeś ten filmik? Zdenerwował cię? Tak rozegrali cię Rosjanie

Młoda atrakcyjna kobieta podchodzi do mężczyzn w metrze i oblewa im krocza wodą. Jak sama deklaruje, to "kara" za zbyt szerokie rozkładanie nóg. W wodzie ma być sporo wybielacza, aby zostały plamy. Pod filmikiem wrzuconym do sieci komentarze pełne emocji. Dostaje się głównie feministkom. Tylko, że to wszystko ustawka. Tak nas rozgrywają Rosjanie.

To konkretne nagranie rozprzestrzeniło się po sieci pod koniec września. Pojawiło się na profilu rosyjskiej "aktywistki" Anny Dowgaliuk (już zniknęło), potem trafiło na strony popularnego portalu z filmikami "In the NOW" i rozeszło się po internecie jako tak zwany "viral".

Informacja o akcji w metrze w Sankt Petersburgu trafiła na portale wielu zachodnich mediów, takich jak "Daily Mail", "Fox News", "Metro.co.uk" czy "news.com.au", gdzie mogły o niej przeczytać miliony internautów. Sam filmik na profilu Dowgaliuk i "In the Now" miał razem kilkanaście milionów odsłon.

Problem w tym, że nagranie i widoczna na nim akcja to manipulacja. I wbrew pozorom nie jest to błaha sprawa, ale coś, co leży w samym centrum konfliktu na linii Rosja-Zachód.

Z zapasowymi spodniami na plan

Manipulacja wyszła na jaw za sprawą rosyjskiego portalu "Bumaga", którego dziennikarze dostrzegli w mediach społecznościowych wpis jednego z mężczyzn widocznych na wideo. – Oczywiście to ustawka. To uczucie, kiedy idziesz na zdjęcia z dwoma parami zapasowych spodni i wracasz z wypłatą – napisał Stanisław Kudrin, którego zdjęcia na na Vk.com (rosyjski odpowiednik Facebooka) rzeczywiście potwierdzały, iż jest jednym z mężczyzn oblanych przez Dowgaliuk. Po nagłośnieniu sprawy jego wpis i profil zniknęły jednak z portalu.

Stanisław Kudrin. Zdjęcie z profilu na VK i klatka z filmikuStanisław Kudrin. Zdjęcie z profilu na VK i klatka z filmiku paperpaper.ru

Sprawą wcześniej zajęła się nawet rosyjska państwowa agencja informacyjna TASS, która stwierdziła, że "może to być ustawka". Jej dziennikarze zadzwonili bowiem do petersburskiej policji. Okazało się, że funkcjonariusze nie otrzymali skarg od żadnego z co najmniej kilkunastu oblanych wodą mężczyzn. – Najpewniej to była ustawka, dlatego nikt się nie zgłaszał – powiedział przez telefon anonimowy funkcjonariusz.

Kiedy TASS pisał o możliwej ustawce, portal anglojęzycznej kremlowskiej telewizji RT, nie miał wątpliwości. W tekście na temat wideo nikt nie podważa autentyczności nagrania. Zostały natomiast przytoczone same negatywne komentarze na temat "feministycznej" akcji, a artykuł swoją wymową sugeruje, że Dowgaliuk zrobiła coś głupiego. Cała akcja to przewrotny akt manipulowania zachodnią opinią publiczną.

Nic spontanicznego 

Jak bowiem podkreśla portal Bumaga, norweska gazeta Aftenposten oraz portal EUvsDisinfo (zajmuje się śledzeniem rosyjskiej wojny informacyjnej przeciw Zachodowi), nagranie Dowgaliuk zostało wyprodukowane przez firmę My Duck's Vison. Oznacza to, że było profesjonalnie przygotowane i daleko mu do jakiejś spontanicznej akcji aktywistki-feministki. Taką informację podawały też w pierwszych dniach po opublikowaniu wideo lokalne petersburskie media. Firma My Duck's Vision jednak zaprzecza.

Sama Dowgaliuk raczej nie jest ideową feministką. Portal Bumaga prześledził jej aktywność na VK i Instagramie (konto zniknęło, ale wiele zdjęć @anna_boni_lu's nadal można znaleźć w sieci). Wyłania się z nich obraz młodej i atrakcyjnej Rosjanki, która wrzuca dużo pozowanych zdjęć i stara się epatować luksusem. Do tego zamieszcza na przykład zdjęcie karty wyborczej z wyborów prezydenckich w marcu 2018 roku z położonym na niej znaczkiem rządzącej partii Jedna Rosja i takim zdaniem: "Rosja jest wielkim krajem z wielką przyszłością i potrzebuje silnego lidera. #putinteam". Kiedy indziej chwali rosyjskie wojsko oraz Kościół.

Post Dowgaliuk na VK dzień po marcowych wyborach prezydenckich w Rosji. #TeamPutinPost Dowgaliuk na VK dzień po marcowych wyborach prezydenckich w Rosji. #TeamPutin VK

Jej jedyna "feministyczna" aktywność to wspomniany filmik z oblewaniem mężczyzn oraz drugi, na którym unosi sukienkę na stacji metra, aby w ten sposób zaprotestować przeciw wsuwaniu telefonów pod spódnice/spódniczki i robieniu zdjęć. Ten nadal jest na jej profilu na Youtube.

Poprzedni występ 'aktywistki' DowgaliukPoprzedni występ 'aktywistki' Dowgaliuk Youtube/Anna Dowgaliuk

Ukryta opcja rosyjska

Nagranie z sukienką też rozniosło się po sieci i trafiło do zachodnich mediów, jednak to drugie zrobiło globalną karierę za sprawą wspomnianego portalu "In the NOW". Pozornie to jedno z wielu popularnych obecnie przedsięwzięć, zarabiających na krótkich filmikach z napisami, promowanych za pośrednictwem profili w mediach społecznościowych. Głównie na Facebooku, Twitterze, Instagramie i Snapchat. Na profilach "In the NOW" w tych mediach trudno znaleźć informacje o tym, kim są autorzy. A są z Rosji.

"In the NOW" zaczynało jako dzieło telewizji RT (niegdyś Russia Today, potem nazwę skrócono). Jednak w 2016 roku z profili zniknęły wszystkie odniesienia do kremlowskiej stacji. Analogicznie stało się z innym podobnym popularnym medium "ICYMI", którego główna gwiazda jest byłą prezenterką telewizji RT. W przypadku "In the NOW" początkowo profil na Twitterze miał nazwę @InTheNowRT. Teraz ma @InTheNow_Tweet. Strona internetowa http://inthenow.media/ została natomiast zarejestrowana w 2016 roku przez firmę ANO TV-Novosti z Moskwy, czyli właściciela telewizji RT.

Podstawowe informacje na temat domeny 'In the NOW'. Nie ma wątpliwości kim jest jej właścicielPodstawowe informacje na temat domeny 'In the NOW'. Nie ma wątpliwości kim jest jej właściciel whois.domaintools.com


Związki z telewizją RT są ewidentne po zapoznaniu się z filmami zamieszanymi na profilu "In the NOW" na Youtube. W tradycyjnym dla tej stacji stylu, kilka anglojęzycznych prezenterek (głównie Anissa Naouai i Rania Khalek, od lat związane z RT) w ironiczny i krytyczny sposób komentuje różne działania ogólnie pojętego Zachodu. Kilka najnowszych filmików to: "Niewolnictwo w Libii: Dzięki NATO!" (narracja: przed wojną domową Libijczycy żyli dostatnio i spokojnie, przyszło NATO i pod udawanymi pretekstami zrujnowało kraj, wspomagając islamistów, teraz handluje się tam ludźmi), "Wschodnia Guta jest inna niż mówią media" (narracja: rebelianci w dzielnicy Damaszku to fanatyczni islamiści, zachodnie media kłamią, a syryjski rząd toczy słuszną walkę) czy "USA chcą wojny z Iranem" (narracja: Waszyngton od lat chce zaatakować Iran bo ropa. Trump chce wojny). To klasyczna dla rosyjskich mediów państwowych mieszkanka faktów i opinii, której celem jest przekonanie widza, iż to Zachód jest źródłem zła na świecie i nie ma moralnego prawa krytykować Rosji.

Che Guevara pomiędzy śmiesznymi filmikami

Kremlowski przekaz jest mniej ewidentny na profilach "In the NOW" na Facebooku, Instagramie czy Snapchacie. Głównie są tam zwykłe "viralowe" filmiki o biednych zwierzętach, śmieciach niszczących naszą planetę czy ludziach robiących coś niezwykłego. Pomiędzy tym przewijają się jednak takie jak gloryfikacja "potężnego przesłania" Che Guevary na temat "żądnych krwi imperialistów", przypomniane bez wyraźnej okazji zamieszki rasowe w Los Angeles w 1992 roku czy satyra programu publicystycznego CNN, w którym goście przekonują, iż USA muszą zaatakować Baddistan (fikcyjne państewko gdzieś na Bliskim Wschodzie) a głos neutralnego eksperta jest ignorowany.

Zwierzątka, planeta, ekologia i Che Guevara obok siebieZwierzątka, planeta, ekologia i Che Guevara obok siebie In the NOW/Facebook

Pomiędzy wesołymi i poruszającymi materiałami o zwierzątkach, osoba śledząca profile "In the NOW" otrzymuje więc co jakiś czas taki przekaz: zachodnie media kłamią, zachodnie rządy to imperialiści od dawna napadający na różne kraje a państwa Zachodu tak naprawdę są wewnętrznie zepsute. Wszystko w nowoczesnej, profesjonalnej i modnej oprawie. Bez jakichkolwiek wskazówek, że autorzy są z Rosji. Wręcz przeciwnie, gwiazdy "In the NOW" w rodzaju Naouai i Khalek są przedstawiane jako "niezależne dziennikarki", czyli te, które nie działają w ramach kłamliwych mediów zachodnich.

W takim miejscu pojawił się też pod koniec września filmik z akcją Dowgaliuk. Profile "In the NOW" mają łącznie około 3,5 miliona śledzących osób, więc nagranie szybko się rozeszło po sieci i trafiło do zachodnich mediów, które też zaczęły je kolportować. Kontrowersje przecież się sprzedają. Pod nagraniem akcji oraz wiadomościach na jego temat szybko pojawiają się wspomniane komentarze. Na przykład taki na profilu "In the Now" na Facebooku: "Możemy wprowadzić prawo, które pozwala walnąć takiego rodzaju feministki?". Autor jest z Wielkiej Brytanii. Dostał 3,2 tysiąca polubień.

Rozkładanie Zachodu od środka

W ten sposób wszystko układa się w całość. Atrakcyjna młoda kobieta, która jest zwolenniczką obecnych władz Rosji, przeobraża się w wojującą feministkę. Profesjonalnie wykonane nagrania jej rzekomo spontanicznych, ale tak naprawdę zaaranżowanych akcji, trafiają do sieci. Tam nagłaśniają je media powiązane z Kremlem. Kontrowersyjne i atrakcyjne wideo podchwytują media zachodnie. Niektóre wyrażają wątpliwości co do autentyczności nagrania, ale co z tego, skoro oglądają je miliony ludzi. U wielu wywołuje to negatywne emocje wobec feministek.

Po co to wszystko i co z tego ma Kreml? Rosyjskie media państwowe systematycznie atakują feminizm w państwach Zachodu i takie akcje jak #MeToo. Te zjawiska są krytykowane jako coś radykalnego, nienaturalnego. W październiku 2017 roku najpopularniejszy prowadzący państwowej telewizji Rossija 1 - Dmitrij Kiselew, porównywał na antenie tą drugą akcję do "sowieckich represji". Przeciwstawiana jest temu "normalna" Rosja. To element szerszej kampanii przedstawiania Zachodu jako świata zepsutego, w okowach fałszywej politycznej poprawności.

Jednocześnie tego rodzaju akcje wywołują wśród obywateli świata zachodniego skrajne emocje. W tym wypadku przeciw ogólnie pojętym feministkom. Tworzą się podziały, narasta wzajemna wrogość. To podstawowa metoda działania nowoczesnej rosyjskiej propagandy. Jej założenia wyłożył już w 1997 roku Aleksandr Dugin w swojej książce "Podstawy Geopolityki", która zdobyła wielkie uznanie w kręgach rządzących w Rosji. Jest jedną z lektur na Akademii Sztabu Generalnego. Zakłada ona między innymi rozerwanie więzi Europy z USA, osłabienie USA na tyle, aby nie miały wpływu na Euroazję oraz obronę przed "obcymi" wartościami liberalnymi. Jednym z narzędzi do osiągnięć tych celów ma być wzmacnianie przez rosyjskie służby wewnętrznych podziałów w państwach zachodnich a w efekcie destabilizacja oraz osłabienie. Podobne metody stosowały służby ZSRR, wspierając i sponsorując między innymi skrajną lewicę w Europie Zachodniej.

Takie media jak "In the NOW" i filmiki Dowgaliuk to nowoczesna aplikacja starej maksymy "dziel i rządź". Im bardziej skłócony i zdestabilizowany Zachód, tym słabszy w relacji wobec Rosji. Pojedyncze akcje tego rodzaju mogą się wydawać śmieszne i nic nie znaczące, ale to jedynie wycinek znacznie większej machiny propagandowej. Przez lata podobnych wydarzeń mogą być setki czy tysiące. Kropla drąży skałę.

Więcej o: