Bułgarska "Nova TV", powołując się na własne źródła podała, że w Niemczech zatrzymano młodego mężczyznę, który miał brutalnie zgwałcić i zamordować Wiktorię Marinową.
Polska Agencja Prasowa powołując się na bułgarskie radio publiczne podała, że sprawca, który był notowany przez policję, zaraz po przestępstwie uciekł do Niemiec, gdzie pracuje jego matka. Zabójstwo miało mieć podłoże seksualne i rabunkowe.
Wcześniej w sprawie zatrzymano Rumuna, któremu ostatecznie nie postawiono zarzutów. Grecka telewizja SKAI podała, że zostanie on zwolniony z aresztu. Jednocześnie przesłuchiwane są inne osoby, które mogą mieć związek z przestępstwem.
Policja uruchomiła też specjalną linię telefoniczną, aby zgłaszać informacje, które mogą pomóc w śledztwie. Brutalne morderstwo dziennikarki oburzyło opinię publiczną. Pojawiły się pytania o wolność prasy w Bułgarii. Media donoszą też, że korupcja jest jednym z większych problemów w tym kraju. Władze twierdzą, że nie ma jak dotąd dowodów łączących zabójstwo z pracą dziennikarki. Wielu Bułgarów nie wierzy jednak, że było to pospolite morderstwo. Niektórzy uczestnicy wczorajszego czuwania po śmierci dziennikarki twierdzili, że mafia w Bułgarii ma ogromny zasięg.
Wiktoria Marinowa była dyrektorem administracyjnym lokalnej telewizji i prowadziła programy śledcze. Tydzień przed śmiercią wyemitowała wywiady z dwoma dziennikarzami, którzy ujawnili głośną aferę korupcyjną. Chodziło o defraudację unijnych pieniędzy. W aferę miały być wmieszane firmy budowlane, oligarchowie i politycy. W poniedziałek wieczorem prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie malwersacji funduszy unijnych na podstawie tych doniesień. Prokuratura wstrzymała też przelew na konto jednej ze spółek o wartości 7 milionów euro.