Bułgarska policja. zdecydowała, że nie postawi zarzutów Rumunowi zatrzymanemu w sprawie zabójstwa dziennikarki śledczej Wiktorii Marinowej. Grecka telewizja SKY podała, że zostanie on zwolniony z aresztu. Jednocześnie przesłuchiwane są inne osoby, które mogą mieć związek z przestępstwem.
Policja uruchomiła też specjalną linię telefoniczną, aby zgłaszać informacje, które mogą pomóc w śledztwie. Brutalne morderstwo dziennikarki oburzyło opinię publiczną.
Minister spraw wewnętrznych Mładen Marinow stwierdził, że nie ma dowodu łączącego zabójstwo z pracą ofiary. Z kolei premier Boris Bojkow podkreślił, że zabezpieczono dużo próbek DNA i że ujęcie sprawcy jest tylko kwestią czasu.
Wielu Bułgarów nie wierzy jednak, że było to zwykłe morderstwo. Niektórzy uczestnicy wczorajszego czuwania po śmierci dziennikarki sugerują, że w sprawę może być zamieszana bułgarska mafia, która wciąż ma mieć w kraju ogromne wpływy.
Korupcja na szczytach władzy?
Wiktoria Marinowa była dyrektorem administracyjnym lokalnej telewizji i prowadziła programy śledcze. Tydzień przed śmiercią wyemitowała wywiady z dwoma dziennikarzami, którzy ujawnili aferę korupcyjną. Chodziło o defraudację unijnych pieniędzy. W aferę miały być wmieszane firmy budowlane, oligarchowie i politycy.
W poniedziałek wieczorem bułgarska prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie malwersacji funduszy unijnych na podstawie tych doniesień. Prokuratura wstrzymała też przelew na konto jednej ze spółek o wartości 7 milionów euro.
Ciało Wiktorii Marinowej odnaleziono w sobotę w jej rodzinnym mieście Ruse. 30-latka została zgwałcona. a następnie brutalnie zamordowana