Trzy kierowane przez Polaków samochody, które brały udział w wypadku niedaleko Dolnego Kubina na Słowacji, wciąż pozostają na policyjnym parkingu. Jak podaje Onet, "specjaliści starają się wydobyć z nich wszelkie możliwe dane, które pozwolą na ich wykorzystanie w procesie dowodowym".
30 września na Słowacji po nieudanym manewrze wyprzedzania porsche kierowane przez Marcina L. zderzyło się z jadącą z naprzeciwka skodą, którą prowadził 57-letni Słowak. Jechał z żoną i synem. To właśnie ten słowacki kierowca był jedyną śmiertelną ofiarą wypadku.
Po wypadku z udziałem luksusowych aut na Słowacji do aresztu trafił jedynie 42-letni Marcin L., chociaż słowacka prokuratura chciała aresztu dla trzech polskich kierowców. Z informacji polskiej policji wynika, że 42-latek był poszukiwany jako "zaginiony z próbą samobójczą".