Akcja ratunkowa na Morzu Bałtyckim. Dym na promie z 335 osobami na pokładzie

Na Morzu Bałtyckim trwa akcja ratunkowa po tym, jak na promie pojawił się dym. Wcześniej donoszono o pożarze na pokładzie, jednak zdementowano tę informację. Promem "Regina Seaways" podróżuje 335 osób.

- Wszyscy pasażerowie są zdrowi, nie ma paniki, nikt nie został ranny. Trwa akcja ratunkowa - przekazał Egenijus Valikovas, z litewskiego ratownictwa morskiego, cytowany przez portal Delfi.lt.

Pierwsze informacje mówiły o eksplozji i pojawieniu się ognia, ale według zapewnień operatora wszystko jest pod kontrolą. Na razie ludzie znajdujący się na promie przygotowywani są do ewakuacji, ale nie wiadomo, czy będzie ona niezbędna. Przedstawiciel operatora określa wypadek mianem "incydentu".

Litewski portal 15min powołując się na przedstawiciela firmy, do której należy prom "Regina Seaways" pisze, że tuż przed pojawieniem się dymu wyczuwalne były silne wibracje. Wiadomo, że oba silniki są wyłączone, a przedział, w którym się znajdują, został zamknięty. Obserwowana jest też temperatura na głównym pokładzie.

Akcja ratunkowa na Bałtyku. Rosjanie i Litwini płyną pomóc

Prom "Regina Seaways" płynął z Kilonii w Niemczech do Kłajpedy na Litwie. Najprawdopodobniej w maszynowni doszło do eksplozji, która wywołała pożar. Ogień udało się już ugasić - wynika z informacji rosyjskiej agencji TASS.

Akcją ratunkową zajmują się przede wszystkim Rosjanie - do całego zdarzenia doszło na wodach międzynarodowych, około 135 kilometrów od Kaliningradu. 

Na pomoc pospieszyła też Litwa. Litewska armia poinformowała, że na miejsce został skierowany śmigłowiec. Dwa kolejne czekają w pogotowiu.

Według najnowszych informacji na promie znajduje się około 335 osób - 298 pasażerów i 37 członków załogi.

Więcej o: