Starcie, które będzie śledził świat. Rosjanie dadzą zaawansowane rakiety do straszenia Izraela

- W ciągu dwóch tygodni Syryjczykom zostaną dostarczone systemy przeciwlotnicze S-300 - oznajmił rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu. Przekazanie tego uzbrojenia było od lat zamrożone pod presją Izraela. Teraz szykuje się bardzo ryzykowne starcie, które będzie śledził cały świat.

Szojgu otwarcie stwierdził, że decyzja o dostawie S-300 do Syrii jest efektem niedawnego incydentu u wybrzeży Syrii, gdzie nad Morzem Śródziemnym został zniszczony rosyjski samolot zwiadowczy Ił-20. Zginęło 15 wojskowych.

Maszyna została trafiona przez syryjską rakietę przeciwlotniczą S-200, odpaloną w trakcie próby odpierania izraelskiego nalotu. Doszło do pomyłki i pocisk trafił nie F-16 z Izraela, ale Iła-20 z Rosji. Moskwa obwinia za to jednak Izraelczyków. Według Rosjan ich maszyny celowo wykorzystały Iła-20 jako tarczę.

Rosyjski samolot zwiadowczy Ił-20Rosyjski samolot zwiadowczy Ił-20 Papas Dos/Wikipedia CC BY-SA 2.0

Rosjanie umywają ręce

- Podkreślam, że w 2013 roku zawiesiliśmy dostawy S-300 do Syrii na prośbę Izraela. System przeciwlotniczy był gotowy do wysłania a syryjska obsługa przechodziła szkolenia. Teraz sytuacja się zmieniła i to nie jest nasza wina - oznajmił Szojgu.

- Rosyjski minister obrony dodał, że Syryjczycy mają otrzymać system dowodzenia S-300 taki sam jak siły zbrojne Rosji, choć zazwyczaj klienci eksportowi dostają uproszczoną wersję. - Co najważniejsze, zapewni to prawidłową identyfikację rosyjskich samolotów przez syryjską obronę przeciwlotniczą - powiedział Szojgu.

Dodatkowo rosyjskie wojsko ma podjąć inne kroki "w celu samoobrony". - W części Morza Śródziemnego w pobliżu Syrii będą zakłócane systemy elektroniczne i łączności samolotów atakujących obiekty na terenie Syrii - oznajmił rosyjski minister obrony.

Podwaliny pod poważne starcie

Dostawa S-300 i zapowiedź stosowania systemów walki elektronicznej jest wyraźnie wymierzona w Izrael. Lotnictwo tego kraju od lat praktycznie bezkarnie atakuje cele w Syrii przy milczącej zgodzie Rosjan. Może to robić systematycznie dzięki słabości syryjskiej obrony przeciwlotniczej, która nawet w czasach swojej świetności w latach 80. nie potrafiła zatrzymać Izraelczyków.

Tel-Awiw chce utrzymać taki stan, więc silnie naciskał Rosjan, aby nie dostarczał systemów S-300 do Syrii. Nie jest to już najnowocześniejsza broń przeciwlotnicza, ale i tak potencjalnie groźna a na pewno jakościowo lepsza do tego, co mają dzisiaj Syryjczycy. Jeśli rzeczywiście zostanie dostarczona, to może przysporzyć problemów Izraelczykom.

Będzie to jednak oznaczać obserwowane przez cały świat starcie uzbrojonych głównie w nowoczesny sprzęt zachodnich izraelskich pilotów oraz syryjskich przeciwlotników z nowym uzbrojeniem rosyjskim. To, czy S-300 rzeczywiście będą zdolne poważnie zaszkodzić Izraelczykom będzie miało wielkie znaczenie propagandowe. Jeśli pomimo niego, będą systematycznie przeprowadzać naloty, to marka rosyjskiego systemu drastycznie spadnie.

Więcej o: