Iwan Shyla, menedżer mediów społecznościowych w polsko-białoruskiej telewizji Biełsat, został zwolniony. Jak utrzymuje Shyla, decyzja przyszła po tym, jak na swoim prywatnym profilu na Facebooku opublikował słynne już zdjęcie Andrzeja Dudy przy biurku Donalda Trumpa. Shyla dodał do fotografii krótki komentarz "Z lewej - prezydent Polski".
Jak opisał Ivan Shyla na Facebooku, zanim doszło do jego zwolnienia, kierownictwo stacji, m.in. dyrektor Biełsatu Agnieszka Romaszewska-Guzy, próbowało zablokować wpis. "Powoływała się na interes narodowy, wskazywała, że osoby zatrudnione w telewizji nie mogą na ten temat żartować" - opisał i dodał przy tym, że w jego umowie nie było zapisu na ten temat. Oprócz tego miał być zwolniony mailem.
Romaszewska-Guzy o zwolnieniu: Rozkręcił awanturę, zagrażającą firmie
Do sprawy Shyli, który był zatrudniony w Biełsacie od września 2016 roku, odniosła się Agnieszka Romaszewska-Guzy. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl dyrektor Biełsatu potwierdziła, że jednym z powodów zakończenia współpracy ze Shylą było to zdjęcie.
Jak ktoś jest social media managerem, to jest też PR-owcem. W związku z tym nie może sobie wyobrażać, że będzie prowadził dowolne kampanie na Facebooku, ponieważ ma z nami umowę, że będzie prowadził konkretne (...).
- powiedziała Romaszewska-Guzy i dodała, że w Biełsacie jest zasada, by nie włączać się w "kampanie polityczne". Zaznaczyła jednocześnie, że w umowach z pracownikami taka zasada dotychczas nie była zapisywana.
Romaszewska-Guzy powiedziała też, że sprawa zdjęcia nie była przesądzająca. Przełożeni Ivana Shyli mieli mieć poważne zastrzeżenia co do jego pracy.
Miał być zwolniony, został jednak zwolniony w trybie natychmiastowym za rozkręcenie na swoim profilu awantury, która zagraża interesom firmy, w której pracuje
- pisała na Twitterze Romaszewska-Guzy. Dyrektorka Biełsatu oceniła też, że "jak widać z awantury, jaką rozkręcił, był absolutnie niegodny zaufania". Dziennikarka przywołała też inną sprawę, którą ciążyła na Shyle - ten miał szukać "marihuany przez Facebooka". - Wie pan, ile dostaje się na Białorusi za posiadanie narkotyków? To naprawdę nie są już żarty. A to rzuca też cień na naszą stację - wskazała Romaszewska-Guzy.
Szefowa Biełsatu nie chce "polsko-polskiej nawalanki". A kiedyś?
Możecie szanowni Państwo napisać jeszcze 100 postów, że zwalniam dziennikarzy za poglądy i 500 razy podać je dalej. Ale to nie stanie się od tego prawdą. A ja nie dopuszczę by Telewizję Biełsat włączać w polsko-polską nawalankę
- zadeklarowała na Twitterze Romaszewska-Guzy. Wraz z tą deklaracją jeden z internautów przypomniał, jak ona sama komentowała w mediach społecznościowych spotkanie ówczesnego premiera Donalda Tuska z prezydentem USA Barackiem Obamą. Dopisała pod nim: "Pic i tyle. Niestety".
Telewizja Biełsat
Telewizja Biełsat jest tworzona zarówno przez polskich, jak i białoruskich dziennikarzy. Zaczęła nadawanie w 2007 roku. Stacja jest beneficjentem rządowych dotacji, które przyznaje jej polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Ostatnio rząd przyznał 20 milionów złotych, co ma umożliwić Biełsatowi funkcjonowanie do końca 2018 roku.
Tydzień na Gazeta.pl. Tych materiałów nie możesz przegapić! SPRAWDŹ
![Horoskop na Prima Aprilis [wszystkie znaki zodiaku]](https://bi.im-g.pl/im/ab/27/1c/z29523371II.jpg)
