Tajemnica ewakuacji obserwatorium w USA wyjaśniona. FBI sprawdzało woźnego

Nie kosmici i szpiedzy, a woźny z laptopem, z którego udostępniano dziecięcą pornografię. Zagadka obserwatorium w USA, nagle zamkniętego, właśnie została rozwiązana.

Rozwiązała się zagadka obserwatorium Sunspot, umieszczonego na odludziu w stanie Nowy Meksyk. W ostatnich dniach było o nim głośno, ponieważ z niewyjaśnionych przyczyn wpadli tam agenci FBI, którzy nie udzielali żadnych informacji zarówno mediom, jak i lokalnej policji. Sprawę opisywaliśmy niedawno na Gazeta.pl.

To pojawienie się agentów federalnych, ewakuowanie wszystkich pracowników obserwatorium, a także zamknięcie terenu, sprawiło, że od razu pojawiły się teorie spiskowe. Oczywiście, jak to w takich przypadkach bywa, spekulowano, że może naukowcy z obserwatorium zobaczyli coś, czego zobaczyć nie powinni (czyli kosmitów), pojawiały się też wątki szpiegowskie.

Laptop z dziecięcą pornografią zwrócił uwagę FBI

Jak się okazuje, sprawa była poważna, choć nie aż tak sensacyjna. Według agencji AP, to nagłe zamknięcie ośrodka miało związek z dochodzeniem dotyczącym dziecięcej pornografii. FBI namierzyło bowiem sygnał z urządzeń w obserwatorium, który wskazywał na to, że ktoś z tego terenu nie tylko ściąga, ale też dystrybuuje dziecięcą pornografię.

Okazało się, że sygnał pochodził z laptopa, znalezionego później przez jednego z naukowców. który okdrył tam właśnie makabryczne materiały. W toku śledztwa ustalono, że komputer należał do woźnego, który od roku pracował w obserwatorium.

Jak wyjaśniono, radykalne środki, czyli ewakuacja ośrodka, były związane z obawą, że wspomniany woźny mógłby stanowić zagrożenie. Obserwatorium zostało ostatecznie otwarte w poniedziałek.

Jednocześnie woźny nie został aresztowany, nie przedstawiono mu także zarzutów.

USA znów wyruszą na podbój kosmosu. NASA reaktywuje program lotów kosmicznych

Więcej o: