Dyplomaci USA z uszkodzeniami mózgu po "atakach sonicznych". Naukowcy mogą znać przyczynę

Amerykańscy dyplomaci na Kubie i w Chinach skarżyli się na dziwne dźwięki i doznali nawet uszkodzenia mózgu. Opisywano to jako sprawę "ataków sonicznych". Jednak naukowcy sądzą, że użyto w nich nie fal dźwiękowych, a mikrofal.

Ponad 20 pracowników ambasady USA na Kubie, a także dyplomaci pracujący w Chinach padli ofiarą serii ataków, które trwają od 2016 roku. Skarżyli się na słyszenie dziwnych dźwięków. Doznali objawów wstrząsu, a nawet uszkodzeń mózgu. Początkowo nazywano te ataki "sonicznymi" i zakładano, że ktoś wykorzystuje ultradźwięki wobec dyplomatów. 

Teraz naukowcy sądzą raczej, że chodziło o broń, która wykorzystuje mikrofale - podaje CNN. W rozmowie ze stacją mówił o tym Douglas Smith, jeden z naukowców, którzy badali ofiary ataków. - To jak wstrząs mózgu bez wstrząsu. Te osoby mają uciążliwe objawy wstrząsu, chociaż nie doznali żadnego urazu głowy - tłumaczył. Nie ma jednoznacznych dowodów, że ktoś używał broni mikrofalowej, jednak wskazują na to uszkodzenia, wykryte podczas badań mózgów ofiar. 

Mikrofale jako broń

Jeśli nie używano broni dźwiękowej, to dlaczego ofiary uskarżały się na dziwne dźwięki, wiercenie czy piszczenie w uszach? Według jednej z teorii, dźwięki mogły być użyte do ukrycia prawdziwego rodzaju użytej broni.

Z kolei "New York Times" opisuje, że "dziwne dźwięki" mogą być efektem użycia broni mikrofalowej. Chodzi o zjawisko zwane Efektem Freya. Nazwa pochodzi od nazwiska amerykańskiego naukowca, który odkrył, że mikrofale mogą "oszukać" mózg i sprawić, że osoba słyszy dźwięki, których nie ma.

Nie wiadomo, kto może stać za atakami. Wg nieoficjalnych doniesień służby przeszukiwały budynek ambasady w Hawanie w poszukiwaniu broni, jednak niczego nie znaleziono. CNN zaznacza, że broń mikrofalowa może być przenośna i działać z dużej odległości. USA podejrzewają, że odpowiedzialne jest inne państwo, a nie np. organizacja terrorystyczna, ponieważ w grę wchodzi zaawansowana technologia.

Władze USA, ale też m.in. Rosji od dawna badają możliwość wykorzystania mikrofali (które są powszechnie wykorzystywane w niegroźnych urządzeniach) jako broni lub narzędzia "kontroli tłumu". Około 10 lat temu Departament Obrony USA testował System ADS. Pojazd z zamontowanym emiterem mikrofal miał służyć do rozpędzania tłumu lub zmuszania przeciwników do wycofania się bez ranienia ich. "Uderzenie" mikrofalami wywoływało na skórze uczucie gorąca, opisywanie jako "nie do zniesienia". Choć założeniem było niezadawanie ran, to pojawiły się doniesienia o tym, że broń wywołuje poparzenia. 

 

Kim Dzong Un i Donald Trump podpisali historyczne porozumienie

Więcej o: