Statek widmo u wybrzeży Mjanmy. Marynarka wojenna rozwiązała zagadkę opuszczonej jednostki

Od blisko 10 lat nikt go nie widział, choć nosi ślady niedawnego użytkowania, ma też sprawne silniki. U wybrzeży Mjanmy (dawna Birma) pojawił się 177-metrowy statek widmo. Jednostka utknęła na mieliźnie w pobliżu miasta Rangun.

Wygląda na to, że służbom udało się rozwikłać zagadkę kontenerowca, który dryfował u wybrzeży Rangun i ostatecznie osiadł na mieliźnie - podaje BBC News. Na dużą zardzewiałą jednostkę Sam Ratulangi PB 1600 na trafili rybacy. Ostatnia pozycja statku została zarejestrowana u wybrzeży Tajwanu w 2009 roku. Później słuch po nim zaginął.

W czwartek lokalne władze i przedstawiciele marynarki wojennej weszli na pokład kontenerowca. Byli zaskoczeni, jak to możliwe, że tak duży statek, bez marynarzy i towarów na pokładzie, zawitał do Mjanmy.

Statek widmo na mieliźnie w pobliżu RangunStatek widmo na mieliźnie w pobliżu Rangun Fot. Yangon Police

Według marynarki wojennej frachtowiec był holowany przez inny statek - holownik, który zmierzał w kierunku Bangladeszu. Mają o tym świadczyć dwie zerwane liny cumownicze na dziobie jednostki. Jednak po załamaniu pogody załoga opuściła statek.

Na potwierdzenie tej hipotezy służbom udało się namierzyć 80 kilometrów od wybrzeża Mjanmy holownik. Po przesłuchaniu indonezyjskich członków załogi ustalono, że holował on wspomniany statek widmo. Załoga jako kurs obrała stocznię w Bangladeszu, która miała zdemontować zardzewiałą jednostkę.

BBC News przypomina, że Bangladesz wyspecjalizował się w przemyśle rozbiórkowym wysłużonych statków, w którym zatrudnienie znajdują tysiące nisko opłacanych robotników.

Nadal jednak nie wiadomo, co działo się z kontenerowcem przez ostatnie 9 lat.  

Zanurkował w wodach koło Bali, a tam... morze śmieci

Więcej o: