"Daily Mail" dopiero po kilku dniach opisało historię, do której doszło w czwartek 23 sierpnia. Samolot linii Ryanair leciał z lotniska Stansted w Londynie do Palermo na Sycylii.
Jeszcze w trakcie przelotu, ze względu na burzę, zdecydowano, że samolot ma wylądować w Trapani, około 100 kilometrów od Palermo.
Podczas lądowania doszło do niebezpiecznego zdarzenia: pierwszy oficer stracił przytomność, a kapitan samolotu Ryanair musiał sam przeprowadzać manewr.
Kapitan szczęśliwie wylądował, a pierwszy oficer został najpierw szybko przebadany na lotnisku, później trafił do szpitala. Nie stwierdzono u niego żadnych obrażeń.