Oba zdarzenia mały miejsce w tej samej okolicy, na zachód od Houston. Ostatni atak miał miejsce 10 lipca na myjni. Ofiara powiedziała, że wjeżdżała na myjnie, kiedy usłyszała trzask i zobaczyła, że szyba od jej strony jest pęknięta. Myślała, że ktoś rzucił w nią kamieniem, ale zauważyła, że krwawi. Kula przeszyła jej ramię i utkwiła w klatce piersiowej, zaledwie milimetry od serca.
Nagranie z monitoringu pokazało, że w chwili strzału obok samochodu kobiety stał Ford Explorer, należący do D'Agostino. Wówczas mężczyzna powiedział policji, że strzelił, ponieważ kobieta zajechała mu drogę i zrobił to w obronie własnej.
Śledczy powiązali z tym podobne zdarzenie z 7 marca. Atak miał miejsce na stacji benzynowej, kilka kilometrów od myjni. Ofiara wyjeżdżała ze stacji, gdy usłyszała hałas i poczuła ból w ramieniu. Chwilę później zobaczyła mężczyznę, który odjeżdżał zielonym SUV-em i patrzył na nią, jakby sprawdzał, czy trafił.
Pierwotnie mężczyzna wyszedł na wolność za kaucją w wysokości 75 tys. dolarów, gdy jednak śledczy powiązali sprawy, D'Agostino wrócił do aresztu, a kaucja została zwiększona do 200 tys. dolarów za każdy z ataków.
D'Agostino miał w tym przypadku identyczne tłumaczenie - kobieta miała uderzyć jego auto i wjechać na jego pas.
W mediach społecznościowych mężczyzny widać jednak, że miał zupełnie inny motyw. Pisał, że kobiety nie powinny prowadzić samochodów, bo się do tego nie nadają, a ich obowiązkiem jest "rodzić dzieci płci męskiej".
29-latkowi postawiono dotychczas zarzut dwukrotnej napaści z bronią. Mogą jednak zostać rozszerzone, ponieważ D'Agostino przyznał się do pięciu podobnych ataków na kobiety.
Obrońca D'Agostino twierdzi, że nienawiść do kobiet, którą zarzuca jego klientowi policja, to jedynie domniemanie, a on sam nie widzi żadnych dowodów. Jednocześnie przyznał, że jego klient wymaga pomocy psychologicznej.