"Referat Konsularny Ambasady RP w Zagrzebiu nie będzie udzielał żadnych informacji rodzicom dorosłych (20, 30 lub 50-letnich) dzieci, które podczas wakacji w Chorwacji zgubiły dokumenty, otrzymały mandaty, są niezadowolone z kwater, jakości posiłków, wdały się w kłopoty pod wpływem alkoholu/środków odurzających" - napisano w poście na stronie facebookowej ambasady.
Dodano, że informacje nie będą też udzielane dzwoniącym z Polski krewnym, przyjaciołom, sąsiadom i innym osobom trzecim, które często nie mają pełnej wiedzy na temat problemu będącego przedmiotem rozmowy.
W komentarzach pod postem ambasada wyjaśnia, że interesanci dzwonią do konsulów nawet w środku nocy. "Bo przecież jest telefon dyżurny i zawsze o 3 rano można zadzwonić i zapytać czy w środę będą pożary, albo dlaczego mandaty nie są wypisane po polsku" - czytamy.
Pod koniec czerwca polscy turyści w Chorwacji wspinali się na zbocze masywu Biokovo. W 3/4 drogi z powodu trudnego terenu i strachu - utknęli. Okazało się, że są zupełnie nieprzygotowani do wędrówki po górkach - nie mieli sprzętu, a na nogach mieli klapki. Polaków sprowadzili ratownicy z chorwackiej służby ratownictwa górskiego.