O pożarach informuje m.in. ABC, według którego najbardziej niebezpieczna sytuacja panuje w Nowej Południowej Walii na południowym wschodzie Australii. To najstarszy i najbardziej zaludniony stan kraju. W środę wieczorem ogień zbliżył się do domostw w pobliżu miejscowości Bega, jednak nikt nie ucierpiał. Tam właśnie ogień strawił już ponad dwa tysiące hektarów. Kolejne tysiąc hektarów spłonęło na górze Kingiman niedaleko nadmorskiego miasteczka Ulladulla. Pożar w okolicach stolicy stanu Nowra spalił kilka budynków gospodarczych oraz zmusił część mieszkańców do ewakuacji. Udało się go jednak opanować.
Według informacji podanych przez New South Wales Rural Fire Service aktualnie odnotowano 79 ognisk pożarowych.
Komisarz NSW Rural Fire Service Shane Fitzsimmons poinformował dziś, że pożary, z którymi walczy Australia, są wynikiem suszy, która w tym roku nawiedziła kraj. Według niego szybkie rozprzestrzenianie się ognia ma związek z wysuszonym podłożem, brakiem wilgoci oraz silnymi wiatrami o prędkości przekraczającej 100 km/h.
Przewiduje się, że zagrożenie pożarami może rosnąć w miarę jak zbliżać się będzie w Australii kalendarzowe lato.