We Włoszech na autostradzie A10 pod Genuą zawalił się dwustumetrowy odcinek wiaduktu. Na miejscu są ekipy ratownicze. Część wiaduktu zawaliła się w miejscu, gdzie stoją budynki.
"La Repubblica" podaje nieoficjalne, że jest wielu rannych i dziesiątki zabitych. Na wiadukcie znajdowały się samochody. Pod nim są tereny przemysłowe, ale też budynki mieszkalne. Naoczni świadkowie mówią, że w rumowisku znajduje się co najmniej 8 samochodów. Teraz służby przeszukują zawalisko w poszukiwaniu ocalałych. Po godz. 13.30 agencja AP podała, że z gruzowiska udało się wydostać dwie osoby. Zostały one przetransportowane śmigłowcem do szpitala.
Eksperci we wstępnych analizach podejrzewają, że jedną z przyczyn katastrofy były trwające tam od wczoraj gwałtowne ulewy.
Świadkowie, których cytuje La Repubblica, mówią, że widzieli jak w pylon mostu uderzył piorun. - Zaraz potem cement zaczął się się kruszyć, po chwili wszystko się zawaliło - powiedzieli serwisowi.
W mediach społecznościowych pojawił się zdjęcia z miejsca zdarzenia.
Na jednym ze zdjęć widać, że jadąca wiaduktem ciężarówka zatrzymała się tuż przed krawędzią zawalonego mostu.
Ukończony w 1967 roku wiadukt liczy w sumie 1200 metrów. Wznosi się na trzech filarach ze zbrojonego betonu na wysokość 90 metrów nad rzeką Poicevera i częściowo nad budynkami peryferii Genui.
Na jednym z nagrań uchwycono moment zawalenia się podpory wiaduktu.
Tak wyglądał wiadukt przed zawaleniem na zdjęcia w Google Maps.