W amerykańskim stanie Waszyngton pracownik linii lotniczych ukradł samolot pasażerski, a kilkadziesiąt minut później rozbił go o ziemię. Poza pilotem na pokładzie nie było nikogo. Porwany samolot ścigały dwa wojskowe myśliwce F-15.
Samolot turbośmigłowy Q400 należący do linii Horizon Air wystartował w piątek około godz. 20 czasu lokalnego bez zezwolenia z lotniska w Seattle. Po około 90 minutach służby podały, że maszyna rozbiła się na wyspie Ketron położonej w systemie wąskich zatok Pacyfiku na południowych przedmieściach miasta.
Samolot nie został zestrzelony przez myśliwce, a powodem jego rozbicia były słabe umiejętności prowadzenia samolotu albo wykonywane przez niego akrobacje. Biuro szeryfa poinformowało też na Twitterze, że sprawcą kradzieży samolotu był 29-letni mężczyzna "o skłonnościach samobójczych". Na miejscu katastrofy są łodzie straży przybrzeżnej.
Media opublikowały fragment zapis rozmowy mężczyzny - zidentyfikowanego jako mechanik Richard Russell - z kontrolą lotów. "Seattle Times" opisuje, że była to zupełnie wyjątkowa sytuacja dla pracowników kontroli. Na nagraniu słuchać 11 minut rozmów.
Kontroler - którego nazwiska na razie nie podano - próbował uspokajać mężczyznę i skłonić do lądowania. - Nie wysłałem w twoim kierunku żadnych myśliwców. Właśnie staram się trzymać cię z daleka od jakichkolwiek samolotów - zapewniał. Porywacz mówił, że nie zamierza nikomu zrobić krzywdy. - Staram się nie spartolić dnia wszystkim innym - przekonywał 29-latek w samolocie.
Kontrola namawia do lądowania w bazie lotnictwa wojskowego McChord. - Oj nie, ci kolesie nieźle mnie poobijają, jeśli spróbuję tam wylądować. Boje się, że mogę tam też coś rozwalić, a nie chcę tego zrobić. Ach, i na pewno mają tam broń przeciwlotniczą! - mówi Russell. - Pewnie to skończy się więzieniem, nie? Mam nadzieję, że tak, dla kogoś takiego jak ja - mówił później. Do lądowania namawia także niewymieniony z nazwiska pilot.
W pewnym momencie kontroler mówi do innych osób, że "na teraz on tylko lata dookoła i potrzebuje pomocy w kontrolowaniu samolotu". - Ach, aż tak dużo (pomocy - red.) nie potrzebuję. Grałem trochę w gry wideo - zapewnia. - Myślicie, że jak wyląduje bezpiecznie, to linie lotnicze mnie zatrudnią? - pyta. Rozmawia też o widoku na góry w pobliżu Seattle i rozważa robienie samolotem manewru "beczki" (który wykonują samoloty akrobatyczne, ale nie pasażerskie, jak Q400). Z nagrania, zamieszczonego w mediach społecznościowych wynika, że samolot rzeczywiście zrobił "beczkę", czyli obrót wokół własnej osi..
- Tak właściwie to nie planowałem lądować - przyznaje po pewnym czasie. - Przepraszam za to. Mam nadzieję, że nie zepsuję wam dnia - mówi kontrolerom.
Mam wiele osób, którym na mnie zależy, Będą rozczarowani, gdy usłyszą, że to ja to zrobiłem. Chciałbym każdą z nich przeprosić. (Jestem) tylko zepsutym kolesiem, chyba coś mi się poprzestawiało w głowie. Nie wiedziałem tego aż do teraz
- słyszymy w późniejszej części nagrania. - Spróbujmy wylądować tym samolotem bezpiecznie i nie skrzywdzić nikogo na ziemi, okej? - stara się namówić 29-latka pilot z wieży kontroli lotów. - Stary, nie wiem! Nie chcę (lądować - red.). W sumie miałem nadzieję, że to koniec - odpowiada Russell i dodaje, że widzi problem z jednym z silników. To ostatnie zdania na nagraniu, które jest dostępne dla mediów. Jakiś czas po tym samolot rozbił się.
Służby i amerykańskie stowarzyszenie kontrolerów lotu chwaliło pracownika, który rozmawiał z Russellem, za profesjonalizm, spokój i opanowanie.
Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.
Jeśli potrzebujesz rozmowy z psychologiem, możesz zwrócić się do Całodobowego Centrum Wsparcia pod numerem 800 70 2222. Pod telefonem, mailem i czatem dyżurują psycholodzy Fundacji ITAKA udzielający porad i kierujący dzwoniące osoby do odpowiedniej placówki pomocowej w ich regionie. Z Centrum skontaktować mogą się także bliscy osób, które wymagają pomocy. Specjaliści doradzą co zrobić, żeby skłonić bliskiego do kontaktu ze specjalistą.