Incydent w strefie odpraw jednego z największych lotnisk w Europie spowodował odwołanie kilkudziesięciu lotów i poważne utrudnienia dla pasażerów. Dopiero po trzech godzinach przywrócono pracę lotniska. W porcie panuje jednak chaos, przed okienkami tworzą się kolejki. Pasażerowie skarżą się na brak informacji na temat lotów.
U jednej osoby z czteroosobowej rodziny podczas kontroli bezpieczeństwa aparatura wykryła ślady materiałów wybuchowych. Pomimo tego czworo Francuzów zostało puszczonych dalej - podaje BBC.
"To był błąd pracownika kontroli" - napisał na Twitterze przedstawiciel policji federalnej. Częściowo ewakuowano Terminal 1 lotniska. Cała rodzina została przez policję zatrzymana na lotnisku, przesłuchana i zezwolono jej kontynuować podróż.
Prowadzenie wyrywkowej kontroli na obecność śladów materiałów wybuchowych jest standardową procedurą na wielu lotniskach. Wynik "pozytywny" kontroli nie musi oznaczać, że dana osoba miał bezpośredni kontakt z materiałami wybuchowymi. Urządzenia mogą wykrywać ślady substancji, które bywają częścią materiałów wybuchowych, ale też są wykorzystywane w powszechnych produktach, jak gliceryna czy saletra. Pozytywny wynik testu może oznaczać dokładne przeszukanie bagażu pasażera.
Ze względu na wysoką temperaturę, pasażerom rozdawana jest woda i przekąski. Administracja lotniska i przedstawiciele Lufthansy próbują uspokoić zdenerwowanych podróżnych, zapewniając, że dodatkowy personel jest już w drodze do pracy.
W związku z tą sytuacją na razie odwołano 50 lotów. Operatorzy lotniska informują, że pasażerowie muszą się liczyć z licznymi opóźnieniami.
To druga taka wpadkach na niemieckich lotniskach w ostatnim czasie. Pod koniec lipca Terminal 2 lotniska w Monachium był zablokowany na wiele godzin po tym, jak kobieta kontrolę bezpieczeństwa, przechodząc przez nieobsadzoną bramkę. Udało się ją odnaleźć dopiero po kilku godzinach.