Tegoroczne lato obfituje w susze i upały, a podczas niego pojawia się wiele pożarów. O tych w Europie mieszkańcy Polski już słyszeli: ogień wystąpił w Szwecji i Grecji, w tych krajach wciąż trwa walka z żywiołem.
Podobne problemy ma amerykański stan Kalifornia, w którego północnej części, od kilku dni, strażacy walczą z ogromnymi pożarami. Według informacji agencji AP 28 lipca pożary objęły 328 kilometrów kwadratowych tego stanu (w stosunki do poprzedniego dnia to wzrost o 35 proc.).
Ogień wybuchł w poniedziałek 23 lipca i wciąż się rozrastał - udało mu się nawet przekroczyć rzekę Sacramento. Szalejący po północy Kalifornii ogień doczekał się nawet swojej nazwy: Carr Fire. Nazwa wzięła się od miejsca, gdzie pojawił się ogień. Pożar zapoczątkowała - jak podają amerykańskie media - "usterka auta" na skrzyżowaniu autostrady numer 299 i drogi Carr Powerhouse Road.
- Pogoda nie daje nam odetchnąć. Dalej będzie gorąco, sucho oraz wietrznie. Ten ogień staje się niewyobrażalnie wielki - mówił Chris Anthony, rzecznik Cal Fire, agencji odpowiedzialnej za walkę z pożarami. Wcześniej wiatr "pomagał" strażakom w walce z pożarami, kierując je na mniej zaludnione tereny.
Pożary w Północnej Kalifornii Hung T. Vu / AP / AP
Obecnie wiatr sprawia, że ognista pożoga dalej wędruje po hrabstwie Shasta, grożąc kolejnym mieszkańcom Kalifornii.
Licząc od poniedziałku, ogień zabił 5 osób. Najpierw zginęło dwóch strażaków, a według najnowszych informacji AP, pożary w okolicy Redding pochłonęły życie dwójki małych dzieci (4-latki i 5-latka) i ich 70-letniej prababci. Pradziadek pojechał zdobyć zapasy dla rodziny odciętej od świata przez ogień, kiedy wnuk zadzwonił, żeby szybko wracał, bo pożoga się zbliża. Mężczyzna nie zdążył z pomocą.
Na zdjęciach z pożaru widać, jak żywioł niszczy dorobek całego życia - domy, samochody...
Pożary w Kalifornii Noah Berger / AP Photo
W związku z pożarem trzeba było ewakuować 90-tysięczne miasto Redding w Kalifornii, jego zachodnia część prawie opustoszała. Świadkowie opowiadali o gorącym wirze powietrza, ognistym tornadzie (ang. firenado), które wyrywało drzewa z korzeniami i niszczyło drogi. Przykład takiego "firenado" widać na filmach zamieszczanych przez Amerykanów.
Podobnie jak w Redding było w Keswick, mniejszej miejscowości niedaleko tego miasta. Tam również ogień wypalił wszystko praktycznie do gołej ziemi. W tej chwili w tamtym rejonie 37 tys. osób jest objętych ewakuacją, a ogień grozi około 5 tys. domów.
Pożary w Kalifornii. Keswick, niedaleko Redding Fot. Noah Berger / AP Photo