Wniosek o referendum ws. pozostawienia Pomnika Katyńskiego w Jersey City w USA na obecnym miejscu został odrzucony. Okazało się, że większość nazwisk pod petycją w tej sprawie nie figurowała w spisach wyborców, a niektóre były wymyślone. Zwolennicy referendum zapowiadają, że złożą wniosek uzupełniający.
Pomnik katyński w Jersey City miał zostać usunięty ze swojego miejsca z powodu przebudowy placu. Protestowali polscy politycy, Polonia oraz część środowisk żydowskich. W końcu ogłoszono kompromis.
Pod koniec maja Komitet Katyński i Konsul w RP w Nowym Jorku zawarli porozumienie z burmistrzem Jersey City Stevenem Fullopem kończące ostry spór o Pomnik Katyński. Kompromis przewidywał przesunięcie monumentu o 60 metrów, ale pozostawienie go przy nabrzeżu rzeki Hudson.
Grupa Polonii pod przywództwem nowojorskiego prawnika Sławomira Platty nie pogodziła się z tą decyzją i rozpoczęła walkę o referendum. Mecenas Platta oferował po 15 dolarów za godzinę osobom zbierającym podpisy pod żądaniem plebiscytu i trzy tygodnie temu złożył w urzędzie miasta wniosek poparty przez 9400 osób.
Po zweryfikowaniu nazwisk okazało się jednak, że 60 procent z nich albo nie mieszka w Jersey City, albo nie znajduje się w rejestrach wyborców. Na listach znalazły się nawet podpisy takich postaci jak były prezydent Bill Clinton czy koszykarz Dennis Rodman. Łącznie zatwierdzono 3833 podpisy, podczas gdy wymagana liczba wynosiła 6715. Zwolennicy referendum zapowiadają, że dozbierają brakujące 3 tysiące podpisów i ponownie złożą wniosek. Zadanie to będzie jednak jeszcze trudniejsze, ponieważ mają na to tyko 10 dni.
Krytycy Sławomira Platty twierdzą, że jego działania mogą doprowadzić do ponownego rozgrzania konfliktu o pomnik i anulowania kompromisu popieranego przez szeroką koalicję organizacji polonijnych. Zarzucają prawnikowi, że zależy mu przede wszystkim na rozgłosie w kampanii wyborczej do stanowego Senatu, a nie na losie Pomnika Katyńskiego.