Łukasz H. porwał modelkę i wywiózł w walizce. "Musiałam zrobić wszystko, by się we mnie zakochał"

Chloe Ayling, brytyjska fotomodelka porwana w ubiegłym roku w Mediolanie przez polskiego fotografa, opowiedziała w BBC o swoich trudnych przeżyciach. Mężczyzna w czerwcu został skazany na 16 lat i 9 miesięcy więzienia.

Brytyjska fotomodelka Chloe Ayling udzieliła BBC wywiadu, w którym opisała szczegóły porwania. Kobieta została uprowadzona w ubiegłym roku w Mediolanie przez polskiego fotografa Łukasza H. i przez kilka dni przetrzymywana na odludziu.

Włoski sąd skazał mężczyznę na 16 lat i 9 miesięcy więzienia. Nie zapadł jeszcze wyrok ws. brata Łukasza H., który miał współuczestniczyć w porwaniu.

- Im więcej rozmawialiśmy, tym większa tworzyła się między nami więź. Kiedy zorientowałam się, że zaczyna mnie lubić, zrozumiałam, że muszę to wykorzystać - mówiła Chole Ayling o Łukaszu H.

Mężczyzna miał zapytać modelkę, czy mógłby ją pocałować i czy mogliby zostać parą. - Powiedziałam, że może do tego dojść w przyszłości. Był podekscytowany, bardzo się cieszył. Jego reakcja uświadomiła mi, że powinnam to kontynuować - opowiadała modelka w BBC. I dodała:

Musiałam zrobić wszystko, by się we mnie zakochał

Porwanie brytyjskiej modelki w Mediolanie

Łukasz H., który został uznany za winnego napadu, odurzenia narkotykami i porwania brytyjskiej modelki dla okupu, został także zobowiązany do wypłacenia kobiecie odszkodowania w euro o równowartości ok. 300 tys. złotych.

Według śledczych Polak zwabił poznaną wcześniej na Facebooku Chloe Ayling do Mediolanu. Pretekstem do spotkania miała być sesja zdjęciowa. Wtedy mężczyzna, z pomocą jeszcze jednej osoby, zaatakował dziewczynę, wstrzyknął jej ketaminę (przedoperacyjny środek znieczulający - red.) i nieprzytomną ukrył w walizce.

Następnie wywiózł kobietę do kryjówki na odludziu w górach, w pobliżu granicy z Francją. Tam Chloe była przetrzymywana przez 6 dni. Porywacz, gdy dowiedział się, że dziewczyna jest młodą mamą nagle zmienił zdanie i odwiózł ją do brytyjskiego konsulatu w Mediolanie.

Łukasz H. i Czarna Śmierć

Tuż po porwaniu Łukasz H. groził Chloe, że sprzeda ją na aukcji w sieci za równowartość 250 tys. funtów. Mówił też, że należy do organizacji Czarna Śmierć - przypomina brytyjski tabloid "The Sun".

Przed sądem oskarżony bronił się i przekonywał, że modelce zależało na pieniądzach i rozgłosie, a miało jej w tym pomóc wspólnie zaplanowane porwanie. 30-latek próbował także wyplątać się z zarzutów sugerując, że razem z Chloe spisali notatki o okupie i organizacji Czarna Śmierć.

Jednak w ocenie prokuratora, Polak to "fantasta o tendencjach narcystycznych", a do tego także niebezpieczny. - Nie zapominajmy, że Chloe Ayling była przez pięć godzin trzymana w walizce w bagażniku. Mogła być uczulona na ketaminę, mogła cierpieć na klaustrofobię. Mogła tam umrzeć - mówił oskarżyciel.

Jeśli jesteś bardziej wymagającym czytelnikiem, to musisz wypróbować nasz nowy newsletter >>>

Porwanie małżeńskie. Wraz z rozpadem ZSRR do Kirgistanu powróciła barbarzyńska tradycja

Więcej o: