- Myślę, że jestem tam bardzo popularny - mówił Donald Trump na dzień przed wizytą w Wielkiej Brytanii. Prezydent USA składa tam pierwszą oficjalną wizytę w swojej kadencji, spotyka się z premier Theresa May oraz królową Elżbietą. Jednak Brytyjczycy nie uważają, że jest mile widziany w ich kraju.
77 proc. w ostatnim sondażu mówiło, że ma nieprzychylne zdanie na temat Trumpa. 49 proc. nie chce, aby spotkała się z nim królowa. Nieoficjalnie mówi się, że z powodu protestów prezydent nie będzie spędzał czasu w stolicy kraju, tylko w Szkocji i pałacach pod Londynem (gdzie spotka się m.in. z Elżbietą II). Sam Trump przyznał, że protesty sprawiają, że czuje się "niemile widziany".
Największy rozgłos zdobył happening, polegający na wypuszczeniu w powietrze 6-metrowego balona, który przedstawia karykaturę Trumpa. Polityk wygląda na nim jak wściekłe niemowlę o jaskrawo pomarańczowej skórze. - Prezydent USA jest wielkim balonem-bobasem, bo zachowuje się jak dziecko - powiedziała w rozmowie z „Guardianem” Nona Hurkmans, aktywistka z grupy, która przygotowała karykaturę
- Zawsze, gdy dzieje się coś, co mu się nie podoba, jego reakcją jest wyrzucanie zabawek z wózka (z ang. throw toys out of the pram - zachowywać się w dziecinny sposób, dąsać się) - mówiła Hurkmans. Burmistrz Londynu Sadiq Khan początkowo nie chciał, by balon z karykaturą Donalda Trumpa unosił się nad Londynem. Ostatecznie, pod naciskiem 10 tysięcy osób, które podpisały petycję w tej sprawie, zmienił zdanie i w czwartek wyraził oficjalną zgodę.
Balon został wypuszczono w piątek rano, w drugim dniu wizyt Trumpa, w pobliżu brytyjskiego parlamentu. Prezydent raczej nie zobaczy go na własne oczy, ale z pewnością słyszał o akcji.
Jeszcze zanim Trump zaczął oficjalne spotkania, "The Sun" opublikował wywiad, w którym mocno uderzał we władze Wielkiej Brytanii. - Powiedziałem Theresie May, jak ma zająć się Brexitem, ale ona to rozwaliła - powiedział Trump. Miał on też zagrozić, że przez to Wielka Brytania może nie dojść do porozumienia ws. umowy handlowej z USA.
Trump krytykował też burmistrza Londynu Sadiqa Khana. Obwiniał go o zagrożenie terrorystyczne w oraz imigrację do Wielkiej Brytanii. Biuro burmistrza skomentowało, że polityką migracyjną zajmuje się rząd i odpowiednie ministerstwo, a nie ratusz Londynu. Trump stwierdził też, że kontrowersyjny były minister Boris Johnson "byłby świetnym premierem".
Dziś prezydent wraz z premier Theresą May obserwować będą ćwiczenia wojskowe. Będzie to podkreślenie tego, jak blisko Waszyngton i Londyn współpracują ze sobą w sferze militarnej. - Armie, a szczególnie floty, charakteryzują się wysoką interoperacyjnością. Mają wiele identycznego ekwipunku. Są głęboko powiązane - tłumaczy Polskiemu Radiu profesor Kathleen Burk specjalista od stosunków brytyjsko-amerykańskich z University College London.
W wiejskiej posiadłości premierów Zjednoczonego Królestwa odbędą się rozmowy z przywódcami. Wśród tematów znajdą się bezpieczeństwo i kwestie handlowe. Po południu natomiast goście złożą wizytę w Windsorze u królowej Elżbiety II.
Plan wizyty został tak opracowany, aby tam, gdzie tylko to możliwe Donald Trump i jego otoczenie mogli ominąć Londyn. Powodem są protesty przeciwko rozwijaniu dla niego czerwonego dywanu. Przybyć mają setki tysięcy ludzi.