Mateusz Morawiecki na szczycie UE nawiązywał do kwestii zestrzelenia lotu MH17 nad Ukrainą. Powiedział, że w konkluzjach Rady Europejskiej znajdzie się zapis o tym, że pocisk, który trafił w malezyjski samolot, należał do rosyjskiego wojska. Udowodniło to międzynarodowe śledztwo, którego wyniki pod koniec maja przedstawił szef holenderskiej dyplomacji.
- Przypomniałem moim koleżankom i kolegom z Rady Europejskiej o katastrofie Tu-154M i o fakcie, że cały czas czekamy na zwrot wraku, przygotowując tym samym również dyskusję na ten temat. Oczywiście dyskusję o tyle trudniejszą, że tutaj działamy w reżimie, który niestety w 2010 roku wyjął ten temat spod jurysdykcji polskiej - mówił Mateusz Morawiecki.
Premier ocenił jednocześnie, że w przypadku katastrofy MH17 jest mocniejsze poparcie ze strony instytucji międzynarodowych, takich jak ONZ. - Będziemy się domagać i prawdy, i zwrotu wraku naszego samolotu - podkreślił szef polskiego rządu.
W lipcu 2014 roku samolot malezyjskich linii lotniczych leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur i nad wschodnią Ukrainą został zestrzelony. Zginęło wtedy 298 osób.
Morawiecki informował też, że temat przedłużenia sankcji wobec Rosji jest dyskutowany w gronie członków Rady Europejskiej. - Rozmawiamy bilateralnie z państwami, które tradycyjnie są mniej chętne do przedłużania sankcji - mówił Prezes Rady Ministrów. Ostatecznie rozmowy udały się unijny przywódcy zdecydowali się na przedłużenie sankcji.