Ksiądz Carlo Alberto Capella podczas dwudniowego procesu w Watykanie przyznał się do winy. Karę 5 lat pozbawienia wolności odsiedzi w watykańskim więzieniu. Wyrok jest niższy niż domagała się tego watykańska prokuratura, która żądała 5 lat i 9 miesięcy więzienia oraz 10 tys. euro grzywny.
Carlo Alberto Capella dopuścił się zarzucanych mu czynów podczas pobytu w USA, czyli w 2016 roku, gdy służył w watykańskiej ambasadzie w Waszyngtonie.
Przepraszam za moją słabość. Zawiodłem moją rodzinę, diecezję, Stolicę Apostolską. Jest mi przykro. Mam nadzieję, że ta sytuacja zostanie uznana za wypadek na mojej drodze kapłańskiej, którą jeszcze bardziej kocham
- powiedział w oświadczeniu końcowym przed sądem Capella, cytowany przez watykańskiego dziennikarza, Amadeo Lomonaco.
Carlo Alberto Capella podczas przyznawania się do winy pierwszego dnia procesu swoje zachowanie nazwał "kompulsywnymi czynami niewłaściwych poszukiwań w internecie". Tłumaczył, że „miał kryzys” z powodu przeniesienia do Waszyngtonu i próbował się bronić mówiąc, że „popełnił błąd, lekceważąc ten kryzys".
O sprawie duchownego zrobiło się głośno we wrześniu 2017 roku, gdy wyszło na jaw, że Watykan prowadzi śledztwo ws. Capelli. Miesiąc wcześniej Stolica Apostolska została powiadomiona o możliwości popełnienia przestępstwa przez amerykański departament stanu. Waszyngton domagał się odebrania immunitetu dyplomatycznego duchownemu, na co nie zgodził się Watykan. Capella został odwołany z ambasady w USA i wrócił za Spiżową Bramę. Został aresztowany w kwietniu br. przez watykańskich żandarmów. Od tamtej pory do czasu procesu przebywał w celi.