Sprawę Piery Aiello opisuje m.in. brytyjski "The Guardian", który przypomina, że deputowana do włoskiego parlamentu po trzech miesiącach po wyborach postanowiła pokazać światu, jak wygląda.
Pochodząca z Sycylii Aiello od 1991 roku zaczęła współpracować z włoską prokuraturą w zakresie walki z mafią. Historia kobiety jest zresztą dramatyczna - mając zaledwie 14 lat została zmuszona do wyjścia za mąż za syna jednego z bossów sycylijskiej mafii.
W 1991 roku (Aiello miała wtedy 24 lata) na jej męża wyrok śmierci wydała konkurencyjna mafia. Kobieta była świadkiem zastrzelenia męża i wtedy zdecydowała się na współpracę ze śledczymi.
Uzyskała wówczas status świadka koronnego, wyjechała z Sycylii, a ostatni raz fotografowano ją w 1993 roku. Jednak po ponad 20 latach postanowiła wrócić do kraju i w 2017 roku dołączyła do Ruchu Pięciu Gwiazd i z list tej partii weszła do włoskiego parlamentu (wróciła do Włoch, ale miejsce jej zamieszkania pozostaje tajne).
Podczas jednej z uroczystości (w Trapani, czyli w swoim okręgu wyborczym) kobieta podjęła śmiały ruch - na trzy miesiące po wybraniu do parlamentu (nawet podczas kampanii ukrywała twarz), przebywając na Sycylii, z której uciekała prawie 30 lat temu, pozwoliła się sfotografować i pokazać twarz.
Aiello zamieściła nawet swoje zdjęcie na Facebooku i opatrzyła je osobistym wpisem, w którym wspomina, że opuszczała Sycylię 30 lipca 1991 roku, gdy karabinierzy zabrali ją i jej 3-letnią córkę prosto do prokuratora Paolo Borsellino, który zajął się jej sprawą.
"Dzisiaj decyduję się ujawnić swoje oblicze, a wraz z nim swoją determinację, pragnienie prawdy i sprawiedliwości" - napisała Aiello.