Łukasz H., który został uznany za winnego napadu, odurzenia narkotykami i porwania brytyjskiej modelki dla okupu, został także zobowiązany do wypłacenia kobiecie odszkodowania w euro o równowartości ok. 300 tys. złotych.
Według śledczych Polak zwabił poznaną wcześniej na Facebooku Chloe Ayling do Mediolanu. Pretekstem do spotkania miała być sesja zdjęciowa. Wtedy mężczyzna, z pomocą jeszcze jednej osoby, zaatakował dziewczynę, wstrzyknął jej ketaminę (przedoperacyjny środek znieczulający - red.) i nieprzytomną ukrył w walizce. Następnie wywiózł kobietę do kryjówki na odludziu w górach, w pobliżu granicy z Francją. Tam Chloe była przetrzymywana przez 6 dni. Porywacz, gdy dowiedział się, że dziewczyna jest młodą mamą nagle zmienił zdanie i odwiózł ją do brytyjskiego konsulatu w Mediolanie.
Tuż po porwaniu Łukasz H. groził Chloe, że sprzeda ją na aukcji w sieci za równowartość 250 tys. funtów. Mówił też, że należy do organizacji Czarna Śmierć - przypomina brytyjski tabloid "The Sun".
Przed sądem oskarżony bronił się i przekonywał, że modelce zależało na pieniądzach i rozgłosie, a miało jej w tym pomóc wspólnie zaplanowane porwanie. 30-latek próbował także wyplątać się z zarzutów sugerując, że razem z Chloe spisali notatki o okupie i organizacji Czarna Śmierć.
Jednak w ocenie prokuratora, Polak to "fantasta o tendencjach narcystycznych", a do tego także niebezpieczny. - Nie zapominajmy, że Chloe Ayling była przez pięć godzin trzymana w walizce w bagażniku. Mogła być uczulona na ketaminę, mogła cierpieć na klaustrofobię. Mogła tam umrzeć - mówił oskarżyciel.
Obrończyni Polaka już zapowiedziała, że złoży apelację, bo jak powiedziała dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku, pierwsza wersja Chloe po uwolnieniu bardzo różni się od tego, co zeznała później już w trakcie procesu.
Dziewczyny nie było na ogłoszeniu decyzji włoskiego sądu. Obecnie modelka mieszka w USA.
Po tym, jak sprawa porwania Chloe wyszła na jaw, w mediach pojawiło się nagranie z telewizji przemysłowej. Na filmie widać parę - modelkę i porywacza, jak wchodzą razem do budynku, na dzień przed uwolnieniem.