Spotkanie Trump - Kim Dzong Un w nocy z poniedziałku na wtorek. Trwają ostatnie przygotowania

Donald Trump spotka się z Kim Dzong Unem już w nocy z poniedziałku na wtorek. W Singapurze trwają ostatnie przygotowania przed pierwszym w historii spotkaniem urzędującego prezydenta USA z przywódcą komunistycznej Korei.

Donald Trump i Kim Dzong Un są już w Singapurze. Ambasador Sung Kim, ekspert ds. Korei w amerykańskim Departamencie Stanu, spotkał się z wiceministrem spraw zagranicznych Korei Północnej Choe Son-hui. To jedno z ostatnich spotkań na szczeblu roboczym przed wtorkowym szczytem Kim - Trump. Wcześniej urzędnicy omawiali szczegóły szczytu m.in. w granicznej miejscowości Panmundżom w koreańskiej strefie zdemilitaryzowanej.

Donald Trump spotka się z Kim Dzong Unem

Według nieoficjalnych informacji, najważniejsza kwestia to agenda rozmów przywódców Korei Północnej i USA. Głównymi tematami rozmów Donalda  Trumpa i Kim Dzong Una będzie denuklearyzacja Półwyspu Koreańskiego i zapewnienie trwałego pokoju. Przed przyjazdem do Singapuru prezydent USA Donald Trump zapowiadał, że od Korei Północnej oczekuje deklaracji konkretnych działań dotyczących całkowitego odejścia od programu jądrowego.

Pod koniec maja Korea Północna zlikwidowała poligon, na którym przeprowadzano próby jądrowe. Pjongjang - wbrew zapowiedziom - nie zaprosił jednak ekspertów rozbrojeniowych, którzy mogliby dokonać wiarygodnej oceny stanu instalacji.

Oczekuje się, że Kim Dzong Un podczas rozmów przedstawi też warunki strony północnokoreańskiej. Jednym z nich miałoby być zniesienie sankcji.

Północnokoreańskie media publikują zdjęcie Kima

O historycznym szczycie rozpisują się też północnokoreańskie media. W opinii państwowych mediów Kim Dzong Un i Donald Trump mają rozmawiać nie tylko o denuklearyzacji Półwyspu, ale także o innych kwestiach wynikających z - jak napisano - "epokowych zmian”.

Propaganda działa jednak w najlepsze. Dziennik "Rodong Sinmun" opublikował zdjęcie Kim Dzong Una na lotnisku w Pjongjangu tuż przed wylotem do Singapuru. W tle zdjęcia przywódcy komunistycznej Północy widać jedynie samoloty północnokoreańskiego narodowego przewoźnika. Tymczasem Kim Dzong Un przyleciał na szczyt do Singapuru na pokładzie szerokokadłubowego samolotu należącego do linii Air China.

Północnokoreańska agencja prasowa KCNA informuje z kolei, że szczyt jest bacznie obserwowany przez cały świat, a społeczność międzynarodowa ma wielkie oczekiwania wobec jego wyników.

Północnokoreańskie media akcentują też potrzebę zdefiniowania na nowo stosunków między Koreą Północną a USA. Obecnie kraje te nie utrzymują oficjalnych relacji dyplomatycznych, a amerykańskie interesy w Pjongjangu reprezentują placówki państw europejskich.

Donald Trump przyleciał prosto ze szczytu G7

Donald Trump tuż przed przyjazdem do Singapuru wywołał skandal, gdy opuścił przedwcześnie szczyt G7 w Kanadzie i nie podpisał komunikatu końcowego grupy.

Amerykański prezydent w serii wpisów na Twitterze wyjaśnił, dlaczego tak postąpił. Donald Trump przekonuje, że zawsze będzie działał w interesie amerykańskich pracowników.

Przepraszam, ale nie możemy już pozwolić naszym przyjaciołom albo wrogom wykorzystywać nas w handlu. Musimy dbać przede wszystkim o interes amerykańskich pracowników

- napisał na Twitterze Donald Trump, tłumacząc w ten sposób odmowę podpisania komunikatu grupy G7.

W kolejnych wpisach zarzucił nieuczciwość premierowi Kanady, który na konferencji prasowej kończącej szczyt zagroził działaniami odwetowymi wobec Waszyngtonu w związku z nałożeniem przez USA ceł ochronnych na stal i aluminium.

Donald Trump skrytykował również Niemcy, którym wytknął przeznaczanie jedynie 1 procenta PKB na obronność. Podkreślił, że NATO jest w większości finansowane przez USA. Dodał, że w ten sposób Stany Zjednoczone chronią również kraje członkowskie, które wykorzystują wolny handel na niekorzyść USA. Podkreślił, że Europa ma z Ameryką nadwyżkę handlową w wysokości 150 miliardów dolarów.

Uczciwy handel będzie nazywany głupim handlem, jeśli nie będzie odwzajemniony

- napisał Donald Trump. Dodał, że nie jest sprawiedliwe wobec Amerykanów, by ich kraj miał deficyt w handlu w wysokości 800 miliardów dolarów.

Więcej o: