FYROM to mało wygodna czy atrakcyjna nazwa dla kraju. Jednak państwo, które powszechnie znane jest jako Macedonia, na arenie międzynarodowej nazywana jest tymczasowym terminem Była Jugosłowiańska Republika Macedonii (FYROM). To może wreszcie się zmienić.
Negocjacje między Atenami a Skopje w sprawie nazwy kraju są na ostatniej prostej. Macedoński minister spraw zagranicznych Nikoła Dimitrow oświadczył, że osiągnięto ramy kompromisowego porozumienia. Końcowe rozmowy będą toczyć się między premierami obu krajów. Dimitrow podkreślił, że nie wolno zaprzepaścić historycznej szansy na zakończenie wieloletniego sporu.
Nie wiemy, jaka nazwa kraju może być efektem kompromisu. Wcześniej mówiło się m.in. o "Nowej Macedonii", "Republice Macedonii (Skopje)" czy "Macedonii Północnej".
Nie wiadomo też, czy porozumienie przyjmie grecka opinia publiczna. Szczególnie w greckim regionie Macedonii już wcześniej protestowano przeciwko zgodzie rządu na to, by słowo Macedonia w jakiejkolwiek formie znalazło się w nazwie sąsiada. Na początku roku na ulice wyszły przez to dziesiątki tysięcy ludzi.
Nikoła Dimitrow wyraził optymizm, co do osiągnięcia porozumienia z Atenami przed szczytem Unii Europejskiej 28 czerwca. Oświadczył, że jego niedzielne rozmowy z szefem greckiej dyplomacji Nikosem Kotziasem przyniosły efekty i że do spotkania premierów obu krajów dojdzie w tym tygodniu.
Macedoński minister spraw zagranicznych nie podał szczegółów ustaleń tłumacząc, że przecieki źle wpłynęły w przeszłości na negocjacje. O postępach w rozmowach powiadomił już ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej, z którymi spotkał się w Brukseli.
Podkreślił, jak ważne dla całych Bałkanów jest osiągnięcie porozumienia w sprawie nazwy. Otworzy to bowiem Macedonii drogę do UE i NATO. Jednocześnie Nikoła Dimitrow poinformował unijnych szefów dyplomacji o tym na jakim etapie wprowadzania reform dotyczących praworządności i walki z korupcją znajduje się Macedonia.
Na używanie przez sąsiedni kraj nazwy "Macedonia" nie zgadza się Grecja. Z jedne strony chodzi o obawy polityczne i terytorialne - niektórzy sądzą, że zaakceptowanie tej nazwy otworzyłoby Macedonii drogę do roszczeń terytorialnych wobec regionu Grecji o tej samej nazwie.
Jednak gorąca osią sporu są tez kwestie historyczne. Wielu Greków nie zgadza się, by sąsiedni kraj budował swoją tożsamość narodową i polityką historyczną jako spadkobiercy starożytnej Macedonii Aleksandra Wielkiego. Podkreślają, że dzisiejsza Macedonia to głównie słowińska naród, który nie wywodzi się od starożytnych, greckich Macedończyków.
Spór zaognił się po 2008 roku, kiedy prawicowy rząd w ramach polityki historycznej zaczął coraz mocnej nawiązywać do antycznej Macedonii. Autostradę do Grecji i lotnisko nazwano imieniem Aleksandra Wielkiego. W stolicy zaczęto budować pseudo-antyczne budowle, a na głównym placu postawiono gigantyczny pomnik Aleksandra na koniu. To rozwścieczyło Greków. Teraz bardziej lewicowy rząd jest na drodze do kompromisu.
Szczególnie dla Macedonii spór ma bardzo realne konsekwencje. Ze względu na to Grecja od lat blokuje drogę sąsiada do NATO i Unii Europejskiej. Kompromis będzie dobrą wiadomością nie tylko dla Macedończyków, ale też całej UE. Pozwoli to skuteczniej realizować plany włączenia krajów Bałkańskich w struktury unijne i tym samym oddalenia ich od wpływów Rosji i Turcji. "New York Times" opisywał, że Rosja jest oskarżana o kampanię dezinformacyjną, która miała podgrzewać spór i nastawiać opinię publiczną przeciwko kompromisowi.