Podobna sytuacja miała miejsce w Soczi w 2014 r., zwierzęta truli też Grecy przed Igrzyskami Olimpijskimi.
Teraz Rosjanie ponownie chcą sięgnąć po bestialskie środki. Jak podaje "The Telegraph" w grudniu ubiegłego roku władzom miast, w których odbędą się mistrzostwa, takie zalecenia wydał wicepremier Witalij Mutko.
Oficjalnie eksterminację bezpańskich psów uzasadnia się faktem, że często atakują ludzi. Ponadto, zarówno psy jak i koty mają być prawdziwymi siedliskami chorób i bakterii. Rosyjskie miasta z kolei często po prostu nie mają odpowiednich środków, by izolować zwierzęta w schroniskach. Tańsze okazuje się ich wytrucie.
Pod naporem opinii publicznej (jak podaje "The Telegraph" pod petycją przeciwko wybiciu zwierząt podpisało się 240 tys. osób) Mutko nakazał otworzyć tymczasowe schroniska dla zwierząt. Niektóre z miast zrezygnowały z zabijania psów i kotów, ale nie wszystkie. Według rosyjskich aktywistów w Soczi proceder ten urósł do rozmiarów sprzed czterech lat. Według naocznych świadków, których cytuje "The Telegraph" do zwierząt strzela się strzałkami z trucizną.
Z dokumentacji przetargowej miasta wynika, że władze mają zawartą umowę z firmą, która wyłapuje bezpańskie zwierzęta. Problem w tym, że dokumenty nie precyzują, co firma ma z nimi robić. Wiadomo, że tylko 14 marca firma Basya oddała do utylizacji 52 zwierzęce truchła. Sama umowa między miastem a firmą dotyczy złapania ponad 3,5 tys. psów.