Wiceminister spraw zagranicznych Korei Północnej Kim Kye Gwan powiedział, że jego kraj docenia starania amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, by doprowadzić do spotkania z Kim Dzong Unem. - Przekazujemy USA kolejny raz, że jesteśmy gotowi do rozwiązania problemów w każdej chwili i w każdy sposób - podkreślił.
Kim stwierdził też, że decyzja Donalda Trumpa była "nieoczekiwana" i "godna ubolewania".
W czwartek Biały Dom opublikował list prezydenta USA Donalda Trumpa, skierowany do Kim Dzong Una, przywódcę Korei Północnej. "To niewłaściwe, by w tym czasie, odbyć to od dawna planowane spotkanie" - pada w liście. Jako powód takiej decyzji podawane są ostatnie "gniewne i wrogie" wypowiedzi Kim Dzong Una.
W tym samym czasie Korea Północna poinformowała , że zamknęła swój jedyny znany ośrodek testów jądrowych. Według północnokoreańskiej agencji prasowej, demontaż urządzeń znajdujących się wewnątrz poligonu doświadczalnego, doprowadził do zawalenia się wszystkich korytarzy, w których przeprowadzano próby.
Na zamknięciu poligonu w Punggye-ri obecni byli zagraniczni i lokalni dziennikarze. Według Korei Północnej, w tunelach, które niegdyś służyły do testów jądrowych, przeprowadzono kontrolowane eksplozje. Doprowadziło to do zawalenia się konstrukcji, a także wejść.
Pojawiły się też zdjęcia z tego zdarzenia, m.in. uwieczniające eksplozje do jakich doszło na terenie poligonu.
Poligon jądrowy w Korei Północnej Korea Pool/Yonhap via AP
W Punggye-ri przeprowadzono sześć prób jądrowych. Po raz ostatni - we wrześniu ubiegłego roku, kiedy Korea Północna testowała też elementy bomby wodorowej.
Zdaniem części ekspertów ośrodek testów nuklearnych mógł już wcześniej stać się nieprzydatny dla Korei Północnej. Analiza zdjęć satelitarnych miała wykazać, że co najmniej kilkanaście tygodni temu doszło do zawalenia się części korytarzy poligonu jądrowego.