Biały Dom w czwartek opublikował list prezydenta USA Donalda Trumpa, skierowany do Kim Dzong Una, przywódcę Korei Północnej. W piśmie prezydent Stanów Zjednoczonych stwierdza, że liczył na spotkanie 12 czerwca w Singapurze, jednak uważa, że obecnie "to niewłaściwe", by spotkać się w tym czasie.
"To niewłaściwe, by w tym czasie, odbyć to od dawna planowane spotkanie" - pada w liście. Jako powód takiej decyzji podawane są ostatnie "gniewne i wrogie" wypowiedzi Kim Dzong Una.
Czułem, że między nami tworzy się cudowny dialog, i to właśnie dialog pozostaje jedyną rzeczą, która ma znaczenie. Pewnego dnia, liczę, że się z Tobą spotkam. W tym czasie chcę ci podziękować za wypuszczenie zakładników, którzy są już w swoich domach z rodzinami. To był piękny gest, który doceniam
- pisze Trump. Dalej zachęca Kim Dzong Una do tego, by pisał lub dzwonił do niego.
Forum w Singapurze z udziałem Trumpa ma dotyczyć wdrożenia rozwiązań pokojowych pomiędzy obiema Koreami, w tym doprowadzić do formalnego zakończenia trwającej od dziesięcioleci wojny i całkowitej denuklearyzacji.
Nie wiadomo na razie, jak zmienią się plany szczytu w kontekście decyzji Trumpa o odwołaniu spotkania z Kim Dzong Unem.
O tym, że spotkanie może być odwołane spekulowano od tygodni. Pierwsze wątpliwości pojawiły się po tym, jak Korea Północna odwołała spotkania z przedstawicielami Korei Południowej (powodem miały być manewry wojskowe USA i sąsiada z południa).
Jeszcze 22 maja, po rozmowach z Mun Dze Inem, prezydentem Korei Południowej, Donald Trump mówił, że szczyt w Singapurze z udziałem Kim Dzong Una może być opóźniony.
- Są pewne warunki, których spełnienia oczekujemy. Jeśli to nie nastąpi, to nie będzie spotkania - powiedział Donald Trump dodając, że w takim wypadku spotka się z Kim Dzong Unem później. Amerykański prezydent oświadczył, że jest gotów zagwarantować bezpieczeństwo północnokoreańskiemu przywódcy w czasie spotkania. Wyraził też przekonanie, że Kim Dzong Un poważnie myśli o denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego.