Niesłusznie skazany trafił za kratki jako dziecko, odsiedział 17 lat. Amerykanie mają swojego Komendę

W wieku 14 lat został skazany za zamordowanie strażnika więziennego. Przesiedział 17 lat, formalnie uniewinniono go po dopiero teraz. Historia Johna Bunna poruszyła nie tylko Amerykanów, ale również media na całym świecie.

41-letni John Bunn płakał, gdy sędzia w Nowym Jorku ogłosiła jego niewinność. Walczył o to od 27 lat. - Jestem niewinny, wysoki sądzie, zawsze byłem niewinny. Wysłaliście nieodpowiedniego człowieka do więzienia, a na wolności nadal jest ktoś, kto dokonał morderstwa - mówił podczas rozprawy, cytowany przez CNN.

 

W 1991 r. dwóch strażników więziennych zostało postrzelonych w aucie na Brooklynie. Jeden z nich zmarł w wyniku odniesionych ran. Według śledczych sprawców było dwóch i chcieli ukraść samochód, w którym siedzieli strażnicy.

Jedną z podejrzanych osób stał się 14-letni wówczas John Bunn. Został rozpoznany na zdjęciu przez jedną osobę - rannego strażnika. Jednak ślady krwi i odciski palców nie pasowały do nastolatka.  Bunn miał mimo to pecha - jego sprawa była prowadzona przez nowojorskiego detektywa, obecnie emerytowanego, któremu zarzuca się, że wymuszał zeznania i manipulował świadkami. John Bunn szybko został skazany za morderstwo i próbę morderstwa.

Mężczyzna wyszedł z więzienia w 2009 r. w ramach zwolnienia warunkowego. Walczył jednak o to, by w świetle prawa być niewinnym. Udało się to dopiero teraz.

Bunn jak Tomasz Komenda

Sprawa Johna Bunna przypomina do złudzenia sprawę polskiego skazanego - Tomasza Komendy. Sąd Najwyższy w środę uniewinnił Komendę, którego w 2004 roku prawomocnie skazano na 25 lat więzienia za brutalny gwałt i zabójstwo 15-latki w Miłoszycach pod Wrocławiem. Komenda niesłusznie przesiedział za kratkami 18 lat.

Spędził 18 lat w więzieniu. Prokuratura: jest niewinny. Tomasz Komenda wyszedł na wolność

Więcej o: