Policja zamknęła dwa kluby w Tbilisi. Od tego czasu pod parlamentem tańczą tysiące osób

Policja w Gruzji dokonała nalotów na dwa kluby w stolicy, jednocześnie doprowadzając do ich zamknięcia. W ramach protestu przed takimi działaniami pod gruzińskim parlamentem tańczyły setki, jeśli nie tysiące osób.

W ostatnim czasie w Gruzji kilka osób zmarło po zażyciu dopalaczy bądź też narkotyków. W związku z tym policja podjęła działania, mające na celu odkrycie, jakimi kanałami do kraju sprowadzane są tego typu środki. Wzrok funkcjonariuszy padł m.in. na kluby w Tbilisi - Bassiani i Cafe Gallery.

Choć obydwa znane miejsca (zwłaszcza Bassiani, które zyskało rozgłos na skalę światową) zaprzeczały, że na ich terenie dochodziło do handlu narkotykami, a do wspomnianych śmierci ludzi nie doszło w tych klubach, policja pojawiła się w nich w piątek w nocy.

Według lokalnych portali i doniesień z mediów społecznościowych doszło do aresztowań domniemanych liderów zrywu. W proteście przeciwko takim działaniom władzy, jeszcze w nocy ludzie zaczęli masowo pojawiać się i tańczyć przed klubami.

Kolejnego dnia, w sobotę, ludzie ponownie wyszli na ulice. Za dnia pod parlamentem Gruzji zaczęli w ramach protestu puszczać muzykę elektroniczną i wspólnie tańczyć. Chcieli też w ten sposób zablokować ewentualne kolejne rajdy policji na kluby.

W związku z zaistniałą sytuacją na profilu Bassiani na Facebooku pojawiło się oficjalne oświadczenie, w którym wskazywano, że klub stał się celem plotek, rozsiewanych przez "umotywowane politycznie grupy". W tym wypadku zarzuty kierowane są w stronę gruzińskich ruchów prawicowych, które mają być odpowiedzialne za negatywną kampanię skierowaną przeciwko takim miejscom.

Więcej o: