- Irański reżim jest wiodącym krajem sponsorującym terroryzm - stwierdził Donald Trump na konferencji prasowej, podczas której zapowiedział wycofanie się z porozumienia nuklearnego z Iranem. Po ogłoszeniu decyzji w tej sprawie podpisał memorandum o przywróceniu sankcji na Iran.
Umowę zawarło blisko trzy lata temu sześć państw: USA, Rosja, Wielka Brytania, Francja, Chiny i Niemcy. Dodatkową stroną jest Unia Europejska. Uzgodniono ograniczenie programu jądrowego Iranu w zamian za zniesienie sankcji nałożonych na ten kraj. Iran musi poddawać się regularnym kontrolom, by udowodnić, że nie łamie zasad porozumienia.
- Umowa umożliwiła Iranowi dalsze wzbogacanie uranu i dotarcie do granicy wybuchu jądrowego - mówił prezydent Stanów Zjednoczonych. - Ta katastrofalna transakcja dała temu reżimowi ... wiele miliardów dolarów, część z nich w gotówce. Wielki wstyd dla mnie jako obywatela i dla wszystkich obywateli Stanów Zjednoczonych - dodał Trump.
Według Trumpa dotychczasowe porozumienie nie przyniosło zamierzonych efektów, bo Iran nadal ma możliwość prac nad bronią nuklearną. Podkreślił, że zniesienie sankcji przez Zachód dawało Teheranowi środki finansowe na działania niekorzystne z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych.
- W samym sercu porozumienia z Iranem była wielka fikcja: że morderczy reżim chciał tylko pokojowego programu energii jądrowej. Dziś mamy wyraźny dowód, że ta irańska obietnica była kłamstwem - przekonywał amerykański przywódca.
Trump zapowiedział dodatkowo, że Stany Zjednoczone wprowadzą "najwyższy poziom sankcji ekonomicznych". Mają one dotknąć także inne kraje, które będą wspierały Iran w produkcji broni nuklearnej. Prezydent dodał, że mimo zerwania umowy, USA są otwarte na konstruktywne negocjacje z Iranem.
Irańska telewizja państwowa po ogłoszeniu decyzji Donalda Trumpa stwierdziła, że jest ona nielegalna i podważa międzynarodowe porozumienia.
Prezydent Iranu Hassan Rouhani wygłoszonym oświadczeniu stwierdził, że czas na negocjacje z krajami pozostającymi w porozumieniu jest krótki. Zapowiedział, że wyśle do sygnatariuszy szefa MSZ Iranu. Zagroził, że jeśli negocjacje się nie powiodą, Iran będzie wzbogacać uran o wiele intensywniej niż kiedykolwiek.
Rouhani sugerował wcześniej, że jeśli Unia Europejska da gwarancję utrzymania benefitów płynących z porozumienia, to kraj może przy nim pozostać.
Oświadczenie ws. decyzji Trumpa wydał były prezydent USA Barack Obama, za którego rządów zostało podpisane porozumienie. Krok obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych nazwał "błędnym". Podkreślił, że porozumienie działa prawidłowo i jest to pogląd, który podzielają europejscy sojusznicy, niezależni eksperci i obecny sekretarz obrony USA.
"Odejście od Wspólnego Kompleksowy Planu Działania to odwracanie się od najbliższych sojuszników Ameryki i od układu, który negocjowali nasi najlepsi dyplomaci, naukowcy i wywiadowcy. W demokracji zawsze będzie dochodzić do zmian w taktykach i priorytetach, od jednej administracji do kolejnej. Jednak konsekwentne łamanie porozumień, których nasz kraj jest stroną, może podważyć wiarygodność Ameryki i stawia nas w kontrze do głównych mocarstw świata" - napisał Obama.
Głos zabrał również szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Napisał na Twitterze, że decyzje Trumpa spotkają się z jednolitym europejskim stanowiskiem. "Przywódcy UE zajmą się tymi kwestiami na szczycie w Sofii w przyszłym tygodniu" - zapowiedział.
Prezydent Francji Emmanuel Macron w czasie niedawnej oficjalnej wizyty w Białym Domu nalegał, by pozostać przy porozumieniu w obecnej formie. Także Kanclerz Niemiec Angela Merkel, która spotkała się w Białym Domu z prezydentem Trumpem pod koniec kwietnia, przekonywała do tego, by nie zrywał porozumienia.
Ostatnim z "europejskiej trójki" sygnatariuszy był szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson. Rozmawiał on z przedstawicielami Białego Domu, a także pojawił się w programie "Fox & Friends", który jest regularnie oglądany przez prezydenta. Z kolei w innym wywiadzie najwyraźniej starał się odwołać do ego prezydenta i mówił, że "jeśli uda mu się poprawić umowę z Iranem" i zawrzeć porozumienie z Kim Dzong Unem, to "nie będzie gorszym kandydatem do pokojowego Nobla niż Barack Obama".
Także sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres przestrzegł przed odrzucaniem porozumienia nuklearnego wynegocjowanego z Iranem.
Na przeciwnym biegunie jest Izrael, który uznaje Iran za najpoważniejszego wroga w regionie i dąży do zerwania umowy. CZYTAJ WIĘCEJ>>>