Naukowcy i lokalne władze ostrzegają mieszkańców, że to jeszcze nie koniec aktywności sejsmicznej i wulkanicznej na Hawajach. Zorganizowano konsultacje ze specjalistami z Obserwatorium Wulkanicznego - oddziału Amerykańskiego Instytut Geologicznego USGS. Z zagrożonych rejonów ewakuowano już blisko 2000 osób - podaje Reuters.
Miejscowa Obrona Cywilna ostrzega, że choć na razie nie zaobserwowano nowych pęknięć w zboczu wulkanu, to - jeśli powstaną - mogłaby się z nich wydobywać się lawa, której temperatura sięgała tysiąca stu pięćdziesięciu stopni. Z czasem lawa ochładza się, jednak nawet po pewnym czasie może mieć nawet kilkaset stopni i prowadzić np. do zapalenia drzewa. Ponadto zagrożeniem dla ludzi są trujące gazy.
Na zdjęciach i nagraniach z okolicy wulkanu widać jęzory lawy, które zdają się pożerać lasy i drogi przed sobą.
Kilauea - jeden z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie i jeden z pięciu na Wielkiej Wyspie, jest stanie ciągłej erupcji od 35 lat. Lawa wypływająca z niego pokrywa już około 125 kilometrów kwadratowych. W czwartek zaczął znów wyrzucać lawę, potem nastąpiła seria wstrząsów skorupy ziemskiej, z tym najsilniejszym, o magnitudzie 6.9.
Nikt nie ucierpiał, ale gubernator Hawajów postawił miejscową Gwardię Narodową w stan gotowości. Nie ma zagrożenia tsunami, czyli wysoką, niszczycielską falą oceaniczną.