Zbiórka pieniędzy na Alfiego Evansa wciąż trwa. Składają się na pogrzeb lub pozew

Ludzie, zwłaszcza Brytyjczycy, wciąż przelewają pieniądze na zbiórkę dla Alfiego Evansa. Choć chłopiec nie żyje, wskazują, że gotówka może być wykorzystana na pokrycie kosztów pogrzebu, czy też na pozwanie lekarzy.

Uwagę na zbiórkę na portalu crowdfundingowym JustGiving zwrócił brytyjski "Daily Mail". Za jej organizację odpowiada Sarah Evans, ciotka Alfiego, która chciała zebrać 150 tys. funtów na zdiagnozowanie choroby chłopca. 23-miesięczny Alfie Evans zmarł w nocy z piątku na sobotę, ale pieniądze wciąż wpływają.

Wpisy osób wspierających zbiórkę na Alfiego EvansaWpisy osób wspierających zbiórkę na Alfiego Evansa justgiving.com

W tej chwili jest to ponad 130 tys. funtów (zakładano zebranie 150 tys.), które wpłaciło prawie osiem tysięcy osób. Ludzie wciąż uiszczają nawet niewielkie kwoty, a serwis pozwala im też na publikację krótkiego komentarza ze swojej strony. Jeden z anonimowych donatorów wskazał, że pieniądze, które przelał powinny być wykorzystane na "pozwanie tych durnych lekarzy".

Wpisy osób wspierających zbiórkę na Alfiego EvansaWpisy osób wspierających zbiórkę na Alfiego Evansa justgiving.com

"Jak matka matce, utrata dziecka to najbardziej wyniszczające doświadczenie w życiu i zmienia cię na zawsze. Nie ma dnia, bym nie tęskniła za swoją córką" - pisała jedna z donatorek. "Co za odważny chłopak. Proszę, wykorzystajcie te pieniądze, by zrobić pogrzeb, na jaki zasługuje" - pisał inny z donatorów.

Śmierć Alfiego Evansa

Wcześniej przed szpitalem Alder Hey w Liverpoolu zebrał się tłum, który uczcił jego pamięć wypuszczając w niebo dziesiątki kolorowych balonów, odśpiewali też piosenkę "You Will Never Walk Alone".

CZYTAJ WIĘCEJ: Setki balonów dla Alfiego. Mieszkańcy Liverpoolu uczcili pamięć zmarłego dwulatka

Po śmierci Alfiego w sieci pojawiało się wiele nieprawdziwych informacji. Z jakiegoś powodu ktoś postanowił rozsiewać plotki, które potem pojawiały się zwłaszcza w polskiej sieci. Jedną z nich była informacja, jakoby ojciec dziecka, Thomas, miał zabarykadować się w szpitalu Alder Hey i odmawiać wydania ciała syna. Zostało to jednak szybko zdementowane. Choć ta sprawa budzi wielkie emocje, warto uważać na to, co o Alfiem pojawia się w internecie.

Kim był Alfie Evans?

Chory na niezidentyfikowaną chorobę neurologiczną 2-letni chłopiec przebywał w lecznicy Alder Hey w Liverpoolu od 2016 roku. Przed paroma dniami, za zgodą sądu, odłączono go od aparatury podtrzymującej życie. W nocy z piątku na sobotę 23-miesięczny chłopiec zmarł; o śmierci poinformował jego ojciec.

O Alfiem Evansie i ciężkich chorobach atakujących układ nerwowy dzieci rozmawialiśmy z dr Marzeną Zielińską, anestezjologiem z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Od czego zależy to, czy lekarze chcą podejmować dalszą walkę o pacjenta? Czytaj więcej >>>

Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl

Czy Trump pozwoli rozbroić Iran? Porozumienie nuklearne jest w jego rękach


 

Więcej o: