Zwrot w sprawie Alfiego Evansa nastąpił w czwartek po południu. Jak podała brytyjska telewizja Sky News, rodzice Alfiego zgodzili się na współpracę ze szpitalem i podziękowali personelowi za "ciężką pracę". Jak cytuje Sky News, wraz z personelem szpitala rodzice chcą zapewnić Alfiemu "godność i komfort, których potrzebuje".
Thomas Evans dodał, że będzie to jego ostatnie oświadczenie i poprosił o uszanowanie prywatności. - Prosimy, byście wrócili do swojego codziennego życia - powiedział.
Chory na niezidentyfikowaną chorobę neurologiczną 2-letni chłopiec przebywa w lecznicy Alder Hey w Liverpoolu od 2016 roku. Przed paroma dniami, za zgodą sądu, odłączono go od aparatury podtrzymującej życie. Lekarze uważają, że należy zaprzestać uporczywej terapii dziecka, które nie ma szans na wyzdrowienie, a większość jego mózgu jest zniszczona.
Rodzice Alfiego Evansa chcieli zabrać chłopca do szpitala w Rzymie. Pomoc zadeklarował sam papież Franciszek. Na transport dziecka nie zgodził się sąd.
Przed szpitalem Alder Hey gromadzą się protestujący, którzy uważają, że lekarze i sąd chcą zamordować dziecko. Cała sprawa budzi wiele emocji na całym świecie. Głos zabrali polscy rządzący, m.in. Andrzej Duda. W wywiadzie dla TVP mówił: - To dzieje się w Europie, która krzyczy o tym, że musi być zakaz wykonywania kary śmierci wobec nawet najgorszych zbrodniarzy, ale wolno de facto skazać na śmierć dziecko. I robią to EUR sądy. Dla mnie to coś, co określiłbym jako cynizm i draństwo - powiedział prezydent.
Protest i modlitwa przed konsulatem brytyjskim w Łodzi:
MARCIN WOJCIECHOWSKI
O sprawie Alfiego Evansa i ciężkich chorobach atakujących układ nerwowy dzieci rozmawialiśmy z dr Marzeną Zielińską, anestezjologiem z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Od czego zależy to, czy lekarze chcą podejmować dalszą walkę o pacjenta? Czytaj więcej >>>