Uczestnicy manifestacji skandowali "Wolność dla więźniów politycznych!". Wielu z nich ubrało się na żółto, aby wyrazić w ten sposób solidarność z uwięzionymi. Według informacji podanych przez miejscową policję, w proteście wzięło udział 320 tys. osób. Z kolei organizatorzy szacują liczbę protestujących na 750 tysięcy.
"To najbardziej imponujący, a zarazem pokojowe przedstawienie ludzkiej siły, jaki kiedykolwiek widziałem. Barcelona wypełniona po brzegi" - komentował Ben Emmerson, brytyjski prawnik, wybitny specjalista w dziedzinie praw człowieka, były ekspert ONZ.
Demonstracja została zwołana pod hasłami obrony katalońskich instytucji oraz praw i podstawowych wolności obywateli. Protest poparły największe hiszpańskie związki zawodowe.
"Dzisiejsza masowa, pokojowa demonstracja pokazuje, że prędzej czy później Katalończycy wywalczą wolność" - komentują organizatorzy kampanii Catalans for yes (ang. Katalończycy na tak).
1 października zeszłego roku w Katalonii odbyło się referendum niepodległościowe, nieuznane przez hiszpański rząd. Jego organizatorzy - członkowie lokalnych władz Katalonii - zostali uznani przez Madryt za rebeliantów i aresztowani. Więzieni są także Jordi Cuixart i Jordi Sànchez, liderzy Òmnium Cultural i Catalan National Assembly, największych organizacji pozarządowych walczących o niepodległość Katalonii. Cuixart i Sanchez również zostali uznani za rebeliantów, choć protestowali przeciwko temu hiszpańscy prawnicy i Amnesty International.
Więcej o uwięzionych aktywistach i politykach przeczytasz na stronie ruchu Us Volem A Casa (kat. Chcemy was w domu).
Szef katalońskiego rządu, Carles Puigdemont, przebywa w Niemczech. Tamtejszy sąd odrzucił hiszpański wniosek o jego ekstradycję. Puigdemont zamieścił na Twitterze zdjęcia protestu. "Po raz kolejny wspaniała obywatelska i demokratyczna demonstracja. Katalonia prosi o wolność. Jesteśmy Europejczykami, którzy chcą być wolni, żyć w pokoju i bez strachu" - skomentował.
