Sprawca strzelaniny w liceum w Parkland w Stanach Zjednoczonych, do której doszło w Walentynki, może odziedziczyć fortunę po swojej zmarłej matce - podaje portal ABC News.
Melissa McNiell, prawniczka Nikolasa Cruza, poinformowała sąd, że 19-latek chce przekazać pieniądze rodzinom ofiar strzelaniny lub organizacji, która działa na rzecz lokalnej społeczności. - Pan Cruz nie chce tych pieniędzy - powiedziała McNiell.
Nie jest jednak do końca pewne, o jaką kwotę chodzi. Jak podaje ABC News, Cruz na swoim koncie w banku miał w chwili strzelaniny jedynie 353 dolary. Posiada również akcje warte ponad 2 tys. dolarów i depozyt więzienny na kwotę ponad 650 dolarów.
Matka 19-latka, Lynda Cruz, która zmarła w listopadzie, pozostawiła jednak po sobie polisę ubezpieczeniową na kwotę 25 tys. dolarów. Niewykluczone, że kobieta zadbała też o rentę dla syna, z której łącznie miałby uzyskać nawet 800 tys. dolarów.
W lutym sąd stanu Floryda oskarżył 19-letniego Nikolasa Cruza o spowodowanie masakry w liceum w Parkland niedaleko Miami na Florydzie. Nikolas Cruz usłyszał 17 zarzutów morderstwa z premedytacją.
Cruz należał do rasistowskiej organizacji ''Republic of Florida''. Grupa chce, aby Floryda była autonomicznym stanem tylko dla białych. Jej przedstawiciele poinformowali, że Cruz brał udział w organizowanych przez nich ćwiczeniach paramilitarnych. Podkreślili jednak, że odżegnują się od tego, czego dokonał.
Karabin szturmowy AR-15, który został użyty do zbrodni, Nikolas Cruz kupił dokładnie rok temu. 14 lutego w liceum w miejscowości Parkland, położonej na północ od Miami, strzelał do uczniów. Zginęło 17 osób, kilkanaście innych zostało rannych.