Polska leci w dół w raporcie Freedom House. "Historyczny spadek"

Polska odnotowała jeden z największych spadków wskaźniku demokratyzacji z 29 badanych krajów - wynika z raportu "Nations in Transit" organizacji Freedom House. Na co zwrócili uwagę eksperci?

Przedstawiciele partii rządzącej regularnie powtarzają, że demokracja w Polsce nie jest zagrożona. Innego zdania są eksperci amerykańskiej organizacji non profit "Freedom House", która alarmuje, że sytuacja w naszym kraju pogarsza się z roku na rok.

Kraje w regionie od Europy Środkowej do Eurazji zaliczyły historyczny spadek poziomu demokracji, polityka nieliberalna staje się nową normą - pisze Freedom House.

Według punktacji przyjętej przez ekspertów "1" oznacza najwyższy poziom demokratyzacji, "7" - najniższy. Ogólny wskaźnik demokratyzacji w Polsce w ubiegłym roku wyniósł 2,89. To dużo, mało? Gdy PiS obejmował władzę w 2015 r. wynosił on 2,21, a potem rósł. Najniższy odnotowano w 2012 r. - było to 2,14.

Polska nadal jest jednak oznaczona na mapie 29 krajów kolorem zielonym, jednak lepsza sytuacja panuje - według badaczy - m.in. w Słowenii, Czechach, na Słowacji, Litwie, Łotwie i Estonii. 

Wśród badanych krajów najlepszy wskaźnik uzyskała Estonia - 1,82. Najgorszy - Turkmenistan - 6,96.

Przejęcie przez rząd systemu sądowniczego, upolitycznienie mediów publicznych, kampanie oszczerstw przeciwko organizacjom pozarządowym oraz naruszenia zwykłej procedury parlamentarnej spowodowały dramatyczny spadek jakości polskiej demokracji

- stwierdza Freedom House.

Badanie Freedom House niekorzystne dla PiS

Dokładną analizę sytuacji w Polsce wykonała dla Freedom House Anna Wójcik, prawniczka i socjolożka, asystent w Poznańskim Centrum Praw Człowieka Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk.

W kategorii "narodowe demokratyczne rządy" Polska zdobyła 4 punkty (gdzie 1 pkt. to najlepiej, a 7 - najgorzej). To najgorszy wynik Polski od lat. Wójcik stwierdza, że powodem spadku w tej kategorii są:

nieregularne praktyki rządu w zakresie uchwalania prawa, zastępowanie decyzji sądów, nieformalna władza pełniona przez Jarosława Kaczyńskiego i antydemokratyczne intencje stojące za wieloma reformami uchwalonymi w ubiegłym roku.

W dziedzinie "społeczeństwo obywatelskie" przyznano 2 punkty, to spadek o 0,25 pkt w porównaniu do ubiegłorocznego badania. Jak przyczynę podano "okrutną kampanię przeciwko organizacjom pozarządowym (NGO), okazjonalne prześladowania działaczy społecznych i centralizację finansowania w ramach nowej agencji rządowej".

Największy spadek odnotowała kategoria "ramy sądowe i niezależność" - 4,25 pkt (w ubiegłym roku 3,25 pkt) - "ze względu na reformy sądownictwa, które poważnie podważają niezależność sędziów i znoszą podział władzy".

Za "niezależność mediów" przydzielono 3 punkty. Najgorsze wyniki w tej dziedzinie odnotowuje się właśnie za rządów Prawa i Sprawiedliwości. W latach 2009-2015 wskaźnik wynosił od 2 do 2,5.

"Lokalne demokratyczne rządy" przyniosły 2 punkty. Za korupcję przyznano 3,5 pkt. - podobnie jak w poprzednich badaniach. Za "proces wyborczy" przyznano 1,5 pkt.

Ostrzeżenie przed fałszowaniem wyborów

Freedom House zwraca uwagę, że najważniejszym wydarzeniem w Polsce była w ubiegłym roku reforma sądownictwa - ustawy dotyczące Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego i sądów powszechnych. "PiS przeforsował reformę sądownictwa w 2017 r., która podważa podział władzy" - stwierdza w raporcie Anna Wójcik.

Jednak patrząc na sondaże, polskie społeczeństwo wydaje się być w większości zadowolone z kierunku, w jakim zmierza kraj. Pod koniec 2017 roku gospodarka przeżywała boom i odnotowała ponad 4-procentowy wzrost PKB (zgodnie z prognozą Banku Światowego), bezrobocie spadało, a budżet był zrównoważony

- czytamy w dokumencie. Ekspertka zwraca uwagę, że w tym roku odbędą się w Polsce wybory samorządowe, które mogą mieć ogromne znaczenie dla naszej sceny politycznej.

"Szacuje się, że sondaże PiS utrzymają się na wysokim poziomie, ponieważ perspektywy gospodarcze Polski są pozytywne, a żaden ruch polityczny nie był w stanie pod koniec 2017 roku zakwestionować pozycji partii rządzącej" - stwierdza autorka analizy. Podkreśla jednak, że PiS ma słabą reprezentację na poziomie lokalnym.

Gorszy wynik może spowodować konflikt wewnątrz partii lub, być może, rozpadnięcie się w szwach. W najgorszym przypadku słaby wynik dla PiS może skłonić niektórych urzędników partyjnych do manipulowania wynikami wyborów, wtrącając Polskę w poważny kryzys polityczny

- czytamy w raporcie "Nations in Transit".

Freedom House to założona w latach 40. ubiegłego stulecia amerykańska organizacja, której celem jest działanie na rzecz demokracji i wolności na całym świecie.

Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl

Marek Suski o Andrzeju Dudzie: "Gdyby dziś były wybory i byłby inny kandydat prawej strony, to głosowałbym na innego kandydata"

Więcej o: