W niedzielę na Węgrzech chętnych do głosowania było naprawdę dużo. Pogoda sprzyjała - w dzień było ciepło i słonecznie.
Moja komisja wyborcza. Jeszcze więcej osób. Policja zamknęła dwie ulice, przywieziono wodę, głosujący są rozdzielani na dwie kolejki w zależności od adresów. Sami młodzi ludzie
- relacjonował na gorąco z Budapesztu politolog Dominik Hejj. Kolejki widać m.in. też na zdjęciach węgierskiego portalu index.hu oraz fotoreportera agencji AP.
Przed niektórymi lokalami ustawiały się ogonki, w których ludzie stali nawet parę godzin. Może to świadczyć o mobilizacji elektoratu opozycji - donosiła Informacyjna Agencja Radiowa. A wyższa frekwencja to większe szanse oponentów rządzącego Fideszu, czyli partii Viktora Orbana.
Na godzinę 18.30 frekwencja w wyborach na Węgrzech wyniosła 68,13 procent.
Lokale wyborcze planowo miały zostać zamknięte o godz. 19.00, ale przed częścią lokali nadal stały długie kolejki. Narodowe Biuro Wyborcze zapewniało, że ci, którzy o godzinie 19.00 stali w kolejce, nawet poza lokalem wyborczym, będą mogli oddać swój głos.
Jestem w największej kolejce w Budapeszcie, gdzie wciąż do lokalu wyborczego stoi ileś tysięcy osób. Tutaj końca kolejki pilnuje ochrona. Wg raportów z wcześniejszych godzin to są 2,5-3 h stania
- pisał przed 20.00 Dominik Hejj. I dołączył zdjęcie mapy Budapesztu, na której zielonym kolorem zaznaczył, jaką drogą muszą przebyć ludzie w kolejce.
O 21.00 relacjonował: "Dotarły pączki, jest piknikowo", a za chwilę: "w kolejce wciąż kilkaset osób. Ludzie donoszą - tym razem Mc Donalda, sami spontanicznie tu przychodzą".
Cząstkowe wyniki wyborów na Węgrzech poznaliśmy dopiero po 23.00. FIDESZ ORBANA WYGRYWA Z DUŻĄ PRZEWAGĄ >>>
A co mówili głosujący? - Nie wszyscy chcą rozmawiać z polskimi dziennikarzami: "Popieracie Fidesz, więc nie będę nic mówić". Usłyszane dwukrotnie w ciągu kwadransa - opisywał Piotr Pogorzelski z Polskiego Radia.
Wyborcy w Budapeszcie, z którymi rozmawiał reporter Polskiego Radia, najczęściej podchodzili sceptycznie do obecnie rządzących, choć zdarzali się też zwolennicy Fideszu.
8 lat rządów pokazało do czego jest zdolna ta partia. Służba zdrowia, oświata, infrastruktura - tu nie zrobiono nic
- powiedziała 50-letnia mieszkanka Budapesztu. 40-letni mężczyzna, który przyszedł do lokalu wyborczego z dwójką dzieci i żoną, popiera jednak rządzących. Podkreślał:
Mam rodzinę i bardzo ważne są dla mnie wartości chrześcijańskie, dlatego popieram Fidesz.
Węgrzy głosują Tamas Kovacs / AP
Partia Orbana była od początku niemal pewnym zwycięzcą wyborów na Węgrzech. Pytanie było nie CZY wygra, tylko JAK. Niektóre sondaże przedwyborcze wskazywały, że Fidesz może zdobyć jedynie nieznaczną większość w parlamencie. Sam Orban liczył na większość konstytucyjną.
Wybory na Węgrzech. Na ostatniej prostej kampanii musiał interweniować Sąd Najwyższy >>>
Viktor Orban Fot. Darko Vojinovic / AP Photo