O sprawie zrobiło się głośno w 2016 roku, gdy 28-letni Szkot Mark Meechan zamieścił na YouTube kompilację nagrań psa swojej dziewczyny, mopsa o imieniu Buddha. Na filmie pokazywał "sztuczki", jakich nauczył zwierzę.
Buddha nie tylko podskakiwał i reagował na hasło "zagazować Żydów", ale też na słowa "Sieg Heil" wykonywał nazistowski salut. Mężczyzna po tygodniu od publikacji nagrania został aresztowany (28 kwietnia 2016 roku), początkowo zarzucano mu zamieszczenie w internecie obraźliwego materiału. Jak przekonywał Meechan, wideo miało służyć tylko zdenerwowaniu jego dziewczyny.
Prawie dwa lata po całym zajściu Meechan przekonywał przed sądem, że opatrzył film "humorystycznym" opisem i nie zamierzał nikogo obrażać. Choć sąd uwzględnił takie stanowisko, podpierając je wolnością wypowiedzi, uznał go za winnego zbrodni nienawiści (ang. hate crime), poprzez publikację wideo, które było "antysemickie i rasistowskie". Ostateczny wyrok w sprawie Meechana ma zapaść w przyszłym miesiącu.
Jak relacjonuje "The Telegraph", sędzia określił Meechana jako "elokwentnego i inteligentnego człowieka". - Zdawał sobie jednak sprawę z tego, jak obraźliwe jest to nagranie, wiedział też dlaczego - mówił.