Norweska minister sprawiedliwości, bezpieczeństwa wewnętrznego i imigracji Sylvi Listhaug podała się do dymisji po kontrowersjach, jakie wzbudził jej wpis, który opublikowała po jednym z głosowań w parlamencie.
Sylvi Listhaug 9 marca opublikowała zdjęcie uzbrojonych bojowników z podpisem:
Partia Pracy uważa, że prawa terrorystów są ważniejsze niż bezpieczeństwo narodowe
W ten sposób skomentowała decyzję norweskiego parlamentu, który na początku marca odrzucił ustawę pozwalającą rządowi na szybkie pozbawianie obywatelstwa Norwegii osób podejrzanych o terroryzm. Zgodnie z odrzuconym projektem, mogłoby się to odbywać bez wyroków sądu. Przeciwko ustawie głosowali m.in. politycy Partii Pracy.
Przypomnijmy, że działacze młodzieżówki Partii Pracy byli ofiarami zamachu terrorystycznego przeprowadzonego przez Andersa Breivika w 2011 roku na wyspie Utoya. Zginęło wtedy 69 osób.
Po słowach Sylvi Listhaug opozycja domagała się jej dymisji. Mimo kontrowersji, jakie wzbudził wpis, minister nie chciała go usunąć. Zrobiła to dopiero po pewnym czasie, gdy okazało się, że nie ma praw do opublikowanego zdjęcia.
Po naciskach ze strony premier Norwegii minister przeprosiła za wpis na forum parlamentu. Mimo to, opozycja złożyła wobec niej wniosek o wotum nieufności. Poparli go m.in. Chrześcijańscy Demokraci. Wtedy stało się jasne, że podczas głosowania 20 marca minister zostanie odwołana. Taki wynik głosowania mógłby z kolei zmusić premier Ernę Solberg do zdymisjonowania całego rządu, więc Sylvi Listhaug sama podała się do dymisji.
Nie mogę pozwolić, by moja sytuacja doprowadziła do tego, że Partia Postępu straci władzę i wpływy
- tłumaczyła decyzję Listhaug.