Turbośmigłowy Bombardier Dash-8 linii US-Bangla leciał z Dhaki w Bangladeszu do Katmandu, stolicy Nepalu. Rozbił się podczas podchodzenia do lądowania na tamtejszym lotnisku - podaje kathmandupost.com.
Maszyna wypadła z pasa, rozbiła się na znajdującym obok boisku piłkarskim, a następnie stanęła w płomieniach.
Według świadków lecący nisko nad pasem samolot dokonał ostrego skrętu i zniknął poza pasem startowym. Po tym było słychać dźwięk eksplozji, a na horyzoncie ukazał się dym.
Władze lotniska twierdzą, że piloci utracili kontrolę nad maszyną podczas manewru lądowania. Dyrektor generalny US-Bangla Airlines zrzuca winę na kontrolę ruchu lotniczego w Katmandu, twierdząc, że kontroler nie zadbał o bezpieczne warunki lądowania.
To najtragiczniejszy w skutkach wypadek lotniczy w tym kraju od prawie trzech dekad. W samolocie linii US-Bangla było 71 pasażerów. Rzecznik miejscowej policji poinformował, że 49 osób zginęło, a 22 osoby znajdują się w szpitalach, niektóre w stanie krytycznym.
Nepalskie media opublikowały zdjęcia z miejsca katastrofy. Ruch na lotnisku został wstrzymany. Samoloty są przekierowywane do innych miast.