Feralne lądowanie miało miejsce w piątek w pobliżu portu lotniczego Dulles w Waszyngtonie. Samolot Bombardier CRJ200 linii Air Wisconsin należących do United Airlines leciał z Charottesville w stanie Wirginia do stolicy USA.
O sprawie poinformowała rządowa agencja zajmująca się pogodą, National Weather Service.
Poranny raport pilota z okolic Waszyngtonu: Bardzo wyboiście w trakcie lądowania. Prawie każdy w samolocie wymiotował. Piloci byli na skraju wytrzymałości.
- napisano na Twitterze NWS.
Cały samolot wymiotował z powodu kiepskiej pogody w chwili podchodzenia do lądowania w Waszyngtonie. Piekło na ziemi
- opisywał na Twitterze jeden z uczestników lotu.
Jak podają lokalne media, pogoda była tak zła, że nawet pracownicy wieży kontroli lotów byli zmuszeni na pewien czas opuścić swoje stanowiska pracy.
Przedstawiciele przewoźnika lotniczego także zabrali głos w sprawie lotu. Potwierdzono, że samolot wpadł w turbulencje z powodu silnego wiatru. Jednak zdaniem United Airlines, przebieg wydarzeń był nieco mniej dramatyczny.
Kilkoro pasażerów samolotu poczuło się źle, gdy samolot przygotowywał się do lądowania. Maszyna bezpiecznie wylądowała. Żaden z pasażerów nie wymagał pomocy medycznej z powodu turbulencji
- napisano w oświadczeniu.