Służby zostały wezwane w okolice siedziby prezydenta USA po doniesieniach, że słychać tam odgłosy strzałów. Do incydentu doszło koło północnego ogrodzenia Białego Domu - w Alei Pensylwania, czyli miejscu, które każdego dnia odwiedzają tysiące turystów. Ze względów bezpieczeństwa wstrzymano ruch kołowy i pieszy w okolicy. Na miejsce skierowano policję i FBI. Pracownicy Białego Domu dostali polecenie pozostania na miejscu.
Jak informuje Służba ochrony rządu czyli Secret Service, nikt inny nie został poszkodowany. Prezydenta Donalda Trumpa nie było w tym czasie w Białym Domu, przebywa na Florydzie w swojej rezydencji Mar-a-Lago w Palm Beach. Został poinformowany o incydencie.