U nas trzyma arktyczny mróz, a Amerykanie czekają na potężny sztorm. Odwołano tysiące lotów

Silny sztorm zbliża się do wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. W oczekiwaniu na nadejście żywiołu zamknięto szkoły i odwołano tysiące lotów. Silny wiatr już spowodował awarie prądu.

Północną część wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych czekają intensywne opady deszczu, fala powodziowa i huraganowy wiatr. Według meteorologów, jego prędkość w porywach może dochodzić do 130 kilometrów na godzinę. Linie lotnicze odwołały prawie dwa i pół tysiąca lotów z Bostonu, Nowego Jorku, Waszyngtonu i innych miast. W Nowej Anglii pół miliona mieszkańców już nie ma w domach prądu. W wielu przybrzeżnych miejscowościach pozamykano szkoły i urzędy. Mieszkańców niżej położonych osiedli wezwano do ewakuacji.

„To kwestia życia i śmierci” - ostrzegł krajowy meteorolog Benjamin Sipprell. Gubernator Massachusetts Charlie Baker postawił w stan gotowości Gwardię Narodową. Charlie Baker wezwał mieszkańców terenów zalewowych, by przenieśli się na wyżej położone tereny ostrzegając, że w czasie sztormu akcja ratownicza może być niemożliwa.

Więcej o: