Wczoraj w Warszawie było dużo zimniej niż na... Biegunie Północnym. To oznacza kłopoty

Gdy w Polsce temperatura spadała do -8 stopni Celsjusza, za kołem podbiegunowym wynosiła... zero stopni, a nawet więcej. To ekstremalne zjawisko jest zwiastunem pogodowych anomalii, także w Europie.

Wczoraj na Biegunie Północnym temperatura wynosiła nieco ponad 0 stopni Celsjusza. Oznacza to, że było tam cieplej niż w Warszawie (gdzie było wczoraj ok. -8 stopni) i większości Polski, na co zwrócili uwagę autor bloga Nauka o Klimacie prof. Szymon Malinowski oraz serwis crazynauka.pl.

Problemem nie jest jednak to, że u nas było wyjątkowo zimno. To na biegunie temperatura była niezwykle wysoka - nawet o 30 stopni większa niż średnia. A trzeba pamiętać, że panuje tam teraz noc polarna. Przekroczona została nie tylko średnia, ale też wszystkie dotychczas zarejestrowane wartości temperatury w lutym.   

Jeszcze cieplej było w innych regionach koła podbiegunowego. Stacja badawcza na północy Grenlandii zarejestrowała temperaturę sześciu stopni Celsjusza na plusie.  

Już teraz widoczne są natychmiastowe skutki tej anomalii pogodowej. 

"W tej chwili na północ od Grenlandii jest otwarta woda. To miejsce, gdzie znajdował się najgrubszy lód Arktyki. Woda nie zamarza dostatecznie szybko, ponieważ panują temperatury powyżej zera, co potwierdziła duńska stacja badawcza" - napisał prof. Lars Kaleschke. 

"Zwariowana pogoda trwa z przerażającą siłą i wytrwałością" - dodał. W późniejszym wpisie stwierdził, że "nie widział nic takiego w ciągu 25 lat pracy z danymi satelitarnymi".

 

Także na Morzu Beringa pokrywa lodowa jest mniejsza, niż zazwyczaj w tym czasie roku. Doszło tam nawet do topnienia lodu, choć w tym okresie powinien on zamarzać. - To sytuacja bez precedensu. Powierzchnia lodu jest mniejsza niż kiedykolwiek wcześniej w okresie styczeń-maj od czasu, gdy zaczęliśmy wykonywać zdjęcia satelitarne - powiedział klimatolog Brain Brettschneider. 

Skąd "upał" na biegunie?

Duże ocieplenie przyszło w rejon koła podbiegunowego wraz z ciepłym, wilgotnym powietrzem znad Atlantyku - opisuje theage.com. Przyczyną tego było z kolei naruszenie układu niskiego ciśnienia nad biegunem (tzw. wiru polarnego) przez wyższe od norm temperatury atmosfery - wyjaśnia Aleksandra Stanisławska w crazynauka.pl. 

Wir polarny został "poszarpany" i dzięki temu wdarło się ciepłe powietrze z południa.To samo zjawisko odpowiada za ocieplenie za kołem podbiegunowym i falę zimna w Europie.

Tego typu zjawiska zdarzają się już od jakiegoś czasu - opisuje "Washington Post". Tegoroczne anomalie są rekordowe, jednak mogą one stać się powszechnym zjawiskiem w czasie zimy. Każde takie wydarzenie przyczynia się do zmniejszenia pokrywy lodowej, a to powoduje jeszcze bardziej ekstremalne zjawiska pogodowe

Pogodowe ekstremum w Arktyce i Europie  

Wraz z postępującymi zmianami klimatu warunki  w Arktyce mogą ulec radykalnej zmianie. W zeszłym roku na łamach "Nature" opisywano badania, według których już w 2030 roku ocean Arktyczny może tracić latem cały lód.

Jednak konsekwencje odczują nie tylko społeczności i zwierzęta zamieszkujące tereny za kołem podbiegunowym. Lód odbija więcej światła słonecznego, niż woda. Zatem im mniej lodowców - tym cieplejszy staje się ocean.

Autor bloga arcticicesea.blogspot.com ocenia, że taka sytuacja doprowadzi do rekordów topnienia pokrywy lodowej latem. Zaś dla nas może oznaczać to ekstremalną pogodę. "Teraz mamy syberyjski mróz. Za miesiąc, kto wie, może będziemy mieć +25 stopni Celsjusza i burze z piorunami" - czytamy na blogu. Podobne wnioski prezentuje Stanisławska: zmiany klimatu przyczynią się do cieplejszych zim z momentami ekstremalnego zimna; gwałtowniejszych burz i opadów, ale też suszy. 

Więcej o: